fot. Alinute; Adobe Stock Zanim Moniczka przyszła na świat, cztery razy poroniłam. Dlatego chuchałam i dmuchałam na nią. I chyba przedobrzyłam… Moniczka była moją bardzo długo wyczekaną córeczką. Zanim się urodziła, poroniłam cztery razy. W końcu gdy piąta ciąża się utrzymała, Monika urodziła się jako wcześniak i musiała przez kilka tygodni leżeć w inkubatorze. Później każdy kaszel, stłuczone kolanko czy uroniona łza wywoływały u mnie palpitacje serca. I chyba też z tego powodu chowałam ją trochę pod kloszem. Nie chciałam, by coś jej się przytrafiło, więc nie pozwalałam jej nigdzie chodzić samej. Im była starsza, tym bardziej się buntowała. Nie podobało jej się to, że jej koleżanki wszędzie chodzą same, a ja wciąż chcę jej towarzyszyć. Kiedy poszła do liceum, wiedziałam, że powinnam jej dać więcej swobody, ale strach o nią mnie paraliżował. – Odpuść jej! Musi się usamodzielniać. Dorasta – przekonywał mnie mąż. Zaczęłam więc wbrew sobie zgadzać się na coraz więcej, a ona korzystała z nowo uzyskanej wolności. Bez mojej zgody ufarbowała włosy, wychodziła na imprezy, zrezygnowała z dodatkowych lekcji angielskiego i korepetycji z matematyki. – Nie mogę patrzeć na to, co ona wyprawia – piekliłam się. – To nastolatka. Za długo siedziała w złotej klatce i teraz sobie odbija – tłumaczył ją mąż. – Czyli to moja wina?! – Chciałem powiedzieć tylko, że nie robi nic, czego nie robią jej rówieśnicy. – A jak jej rówieśnicy zaczną brać narkotyki, też będziesz jej bronił? – Anka! Błagam cię! Wyluzuj trochę. Było mi przykro, że nie mam w mężu wsparcia. A jednocześnie wiedziałam, że dotąd trochę przesadzałam. ale teraz czułam, że tracę z nią kontakt. Nie wiedziałam, co robić, gdy wychodzi ze znajomymi. Któregoś dnia wróciłam z pracy i zastałam ją w łóżku. Od razu się zorientowałam, że nie poszła do szkoły. Jak mogła tak lekceważyć naukę?! Postanowiłam, że najwyższy czas z nią porozmawiać. Podeszłam do niej, a ona spojrzała na mnie jakimś nieobecnym wzrokiem. – Czemu nie jesteś w szkole? – Nie mogłam – odparła. Wyznanie Moniki niemal zwaliło mnie z nóg – Nie możesz nie chodzić do szkoły. Nie podoba mi się ostatnio twoje zachowanie. Ignorujesz naukę, a wieczorami wciąż się gdzieś włóczysz. Nie robisz jakichś głupot? – spytałam, obawiając się, czy nie nazbyt oskarżycielko, i od razu zarzuciłam sobie, że nie powinnam była mówić o „głupotach”, bo pewnie się najeży. Monika patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem i w końcu zaczęła płakać. – Co się dzieje, kochanie? – zapytałam zaskoczona jej reakcją. – Mamuś… ja nie wiem, jak ci to powiedzieć. Jestem w ciąży – wyrzuciła nagle, a mnie zmroziło. – W ciąży?! Jak to?! O czym, ty mówiesz, dziecko?! To ty już to… robiłaś? Kiedy? Z kim? – rzucałam w panice. Nie miałam pojęcia, że był jakiś chłopak. Zawsze wyobrażałam sobie, że przyjdzie do mnie, poprosi, żebym poszła z nią do ginekologa… Tymczasem nie zdążyłam odbyć z nią jeszcze rozmowy „uświadamiającej”, a ona była już w ciąży!!! – Z Maćkiem. Tym z mojej klasy. Zrobiliśmy to na imprezie – wydukała. – Na imprezie?! – Tak… – załkała. – Poszliśmy do sypialni, zamknęliśmy się, żeby pogadać, a potem jakoś nas poniosło. Sandra mówiła, że za pierwszym razem nie można zajść. Nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Chciałam ją wesprzeć, wiedziałam, że jest jej ciężko, ale te wszystkie wiadomości mnie przerosły. – Mamuś… błagam cię, powiedz, że wszystko będzie dobrze – wyjąkała, wycierając łzy w rękaw. – Potrzebuję chwili, żeby pozbierać myśli, Monisiu – odparłam. To było najlepsze, na co w tamtej chwili byłam w stanie się zdobyć. Nie potrafiłam powiedzieć jej, że nic się nie stało, bo stało się! Wiedziałam, że słono zapłaci za swoją bezmyślność. Miałam do siebie pretensje, że wcześniej z nią nie pogadałam, ale byłam przekonana, że jeszcze nawet o tym nie myśli. Poszłam do męża i powiedziałam mu o wszystkim, a on spojrzał na mnie tak, jakbym opowiadała jakieś bajki. Nie było mi lekko, a musiałam pocieszać córkę i łagodzić wściekłość męża. – Nasza Monika?! – No, nasza, a czyja? – To niemożliwe. Może on ją zmusił? – Nie sądzę. Nic takiego nie mówiła. – I co on na to? – Jeszcze nie wie – odpowiedziałam. – Ale co może na to powiedzieć? Przecież nie wezmą ślubu i nie będą teraz żyli długo i szczęśliwie. Nie mają nawet matury! – Wykastruję tego gołowąsa! – Teraz już za późno! Nie chciałam, żeby Moniczka została z tym problemem sama. Po przemyśleniu sprawy na spokojnie postanowiłam, że jej pomogę. Poszłam do jej pokoju i zastałam zakopaną w stercie poduszek. – Kochanie… wiem, że teraz wydaje ci się, że to koniec świata. Ale tak naprawdę to początek. Będziesz miała dziecko. To nie jest dobry czas, ale nie zmienia to faktu, że to prawdziwy cud. – Jaki cud, mamo? To koszmar. – Teraz tak ci się wydaje. Ale pokochasz to dziecko. Kolejne dni były koszmarne Monika snuła się po domu, wciąż tylko ocierając łzy. Andrzej chodził obrażony i nie odzywał się do Moniki, jakby to mogło w czymkolwiek pomóc. A ja starałam się z nimi rozmawiać i tłumaczyć, żeby zaczęli myśleć o dobru dziecka, a nie tylko o swojej rozpaczy. Zmusiłam Monikę do rozmowy z Maćkiem. Kiedy wróciła od niego, była wyraźnie spokojniejsza. – I co powiedział? – Był w szoku… ale powiedział, że zrobi wszystko, co może, żeby pomóc i że chce być tatą. – Poważnie? No… to oby tak było – odpowiedziałam. Nie chciałam być sceptyczna, ale szczerze wątpiłam, żeby te zapowiedzi pokryły się z rzeczywistością. Przez kolejne miesiące Maciek wpadał do nas co jakiś czas i wyglądało na to, że zależy mu na Monice. Kiedy okazało się, że będą mieć synka, skakał z radości. –Może nazwiemy go Mśćibor! – rzucił w przypływie entuzjazmu. – A może Topór! – zaczęła rechotać Monika. W takich chwilach widziałam, jakie z nich jeszcze dzieciaki. Nie mieli pojęcia, co ich czeka. Monika miała nauczanie domowe, a popołudniami wciąż wychodziła z koleżankami i wolała oglądać całymi dniami seriale niż czytać książki o początkach macierzyństwa, które jej podrzucałam. Pod koniec ciąży ledwo już się ruszała. Bałam się jej porodu, bardziej niż własnego. Ona przeciwnie. Narzekała wciąż, że chce mieć już to wszystko za sobą. Jakby poród miał być końcem całej tej sytuacji z ciążą i miała wrócić w końcu do normalnego funkcjonowania. Łudziłam się, że Monika po porodzie się zmieni – Monisiu, musisz się nastawić na to, że wszystko teraz będzie się kręcić wokół dziecka – tłumaczyłam, a ona przytakiwała bez przekonania. Poród zaczął się w nocy, w terminie. Zawiozłam ją autem do szpitala i zadzwoniłam do Maćka. Przyjechał do szpitala, ale nie chciał być przy porodzie. To ja towarzyszyłam Monice i trzymałam ją za rękę. Liczyłam na to, że narodziny Krzysia sprawią, że Moniczka się zmieni, zakocha w synku i zacznie skupiać głównie na nim. Oferowałam jej swoją pomoc, ale z czasem zauważyłam, że korzystała z niej dużo chętniej, niż mogłam przypuszczać. Nie chciała wstawać w nocy. Płacz dziecka jej nie budził, a kiedy ja to robiłam, prosiła, żebym sama nakarmiła Krzysia. Od początku zaparła się, że nie zamierza karmić piersią, bo bała się, że jej piersi zrobią się obwisłe. – To jest najlepsze dla dziecka – próbowałam ją przekonać, ale bezskutecznie. Skończyło się więc tak, że to ja wstawałam w nocy, robiłam mleko i karmiłam wnuczka. Monice nie chciało się też wychodzić na spacery. Mówiła, że wszyscy patrzą na nią osądzająco, bo wygląda jak starsza siostra Krzysia a nie mama. Przewijanie też uważała za coś okropnego. – Mamuś, wychodzę z Julką, dobrze? Zostaniesz z Krzysiem? – rzuciła od niechcenia, jakby to było oczywiste, że się nim zajmę. To nie był pierwszy raz, kiedy wychodziła z koleżanką na zakupy czy do parku. O tym, żeby wzięła ze sobą synka, nie było nawet mowy. Nie potrafiłam pojąć, jak może być tak beztroska i nieczuła. Nie mogłam się pogodzić z tym, że wychowałam taką samolubną dziewczynę. – Monika, nie możesz zrzucać na mnie odpowiedzialności za swoje dziecko. – Mówiłaś, że będziesz pomagać! – odpowiedziała z pretensją w głosie. – Pomagać. Ale to ty jesteś jego mamą! Ja jestem babcią. – Mamo, ja nie mogę zrezygnować całkiem z życia i siedzieć ciągle z małym. Przecież tu zwariuję! – Inaczej się nie nauczysz bycia mamą. A gdzie jest Maciek? Ostatnio rzadko przychodzi. – Nie ma czasu. Przecież poszedł do pracy, żeby się dokładać – odpowiedziała i wyszła. Mój mąż zmierzył mnie wzrokiem. Znów siedziałam z Krzysiem na rękach i kołysałam go delikatnie do snu. Był jeszcze taki maleńki. Pachniał tak cudownie. Miał takie delikatne i maleńkie rączki. Przyglądałam mu się z czułością, kiedy wszedł do pokoju mój mąż i spojrzał na mnie. – Posłuchaj mnie – powiedział w końcu do mnie. – Nie może tak być dłużej. Monika sobie wychodzi, a ty robisz za nianię. – Muszę jej pomagać. – Nie musisz. Możesz. Ale ona nadużywa twojej dobroci. Poza tym, jak nie zacznie być mamą, w końcu ty nią zostaniesz. Wbrew temu, co myślisz, nie postępujesz najlepiej, wyręczając ją we wszystkim. – A co ja mam zrobić, Andrzej? Ignorować w nocy płacz Krzysia i przymykać oko na to, że Monice znów nie chce się go kąpać lub że zapomniała o witaminach. Przecież to jest ze szkodą dla dziecka. Ona jest nieodpowiedzialna. – Wiele mam popełnia na początku wiele błędów i na tych błędach się uczą. A ona się nie nauczy, jeśli będziesz wszystko robić za nią. Wiedziałam, że to prawda. Postanowiłam, że już czas dać jej szansę, by została mamą z prawdziwego zdarzenia. A jedynie nieprzespane noce, zmęczenie, regularność i czas spędzany z dzieckiem mogły zrobić z niej mamę. Kiedy Monika wróciła, podałam jej Krzysia. – Czemu on tak płacze? – Jest głodny. – Nie karmiłaś go? – Karmiłam, ale znowu chce jeść. Nakarm go i przewiń. Ja wychodzę – powiedziałam i wyszłam na zakupy. Nie było mnie kilka godzin. W nocy także nie wstawałam na jego kwilenie. Rano Monika wstała z podkrążonymi oczami. – Zrobisz mu mleko?– zawołała do mnie. – Nie, skarbie. Sama zrób – odpowiedziałam, a ona spojrzała na mnie zdumiona. – To twój syn. Najwyraźniej dotarło do niej, że czas nadużyć dobiegł końca. Teraz to ona miała przejąć pałeczkę i zacząć przejmować się Krzysiem. Początkowo trudno mi było patrzeć, jak wiele zadań na nią spadło. Zdarzało jej się zapomnieć o wizycie szczepiennej czy innej ważnej rzeczy, ale wiedziałam, że jest mądrą i odpowiedzialną dziewczyną i da sobie radę. Przez kolejne tygodnie obserwowałam, jaka jest dzielna. Przestała narzekać, wstawała nocami, chodziła na spacery, kąpała i przewijała Krzysia. Maciek też coraz częściej uczestniczył w jego życiu. I ja się czegoś nauczyłam – że powinnam ją wspierać, ale nie zastępować. Wiem, że dla niej to trudny czas, lecz dla której z mam nie jest? Może jest jej trudniej z uwagi na wiek, jednak wierzę, że da sobie radę. Na pewno będę z nią i pomogę na tyle, by mogła przygotować się do matury. Wiadomo, jej droga będzie trudniejsza niż droga jej rówieśniczek. Wiem, że to rozumie i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi za to wdzięczna. Czytaj więcej:„Była rozpowiada, że moja obecna partnerka jest puszczalska i nie ze mną jest w ciąży. Nie wytrzymałem, uderzyłem ją”„Pod łóżkiem znalazłam damskie figi, nie moje. Mój mąż wmawia mi, że musiała je tam zostawić moja siostra”„Mąż zdradzał mnie z nianią, a teraz w sądzie próbuje udowodnić, że on i ona poświęcali dziecku więcej czasu, niż ja”
Zgodnie z obowiązującym w Polsce Programem Szczepień Ochronnych każde dziecko powinno otrzymać w sumie 6 dawek szczepionki. Najpierw 4 dawki schematu podstawowego przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi (tzw. szczepionka DTP) w: 2. miesiącu, 3.-4. miesiącu, 5. miesiącu, 16.-18. miesiącu. A następnie 2 dawki przypominające w:
dziecko w wieku 18 lat? 07 cze 2013 - 14:54:18 Moja koleżanka ostatnio powiedziała, że chciałaby mieć dziecko. Ma niecałe 18 lat, stałego chłopaka, jest w 2 klasie liceum. Ja puknęłam się w głowę, ale nie wiem.. jak Wy się na to zapatrujecie? dziecko w wieku 18 lat? 07 cze 2013 - 15:14:58 ja w pierwszą ciążę z moim narzeczonym zaszłam mając prawie 19 lat, niestety poroniłam w 8 tyg. dzidzia była przez nas oboje planowana. on ma stałą pracę, ja mam stałe dochody również, mieszkaliśmy juz ze sobą od 8 miesięcy. teraz mam 20 w listopadzie będzie miał 26. jestem teraz w 6 miesiacu ciąży oczywiście z tym samym facetem, po raz kolejny dzidzia była planowana, stać Nas na dziecko i było przez Nas chciane -z resztą cały czas chcemy aby juz była obok Nas według mnie wszystko zależy od tego co kto ma w głowie -czy go też stać na dziecko, czy czuje sie odpowiedzialny itd.. wiek nie gra roli. nie mam tu na myśli np. 15-letnich mamusiek.. bo jednak nie wierzę,że te są gotowe fizycznie i psychicznie na bycie matką.. to jednak wielka odpowiedzialność. my dzidzie planowalismy gdy zaczęliśmy sie spotykać.. ja miałam wtedy skończone 17 lat . dziecko w wieku 18 lat? 08 cze 2013 - 13:24:01 Cytatchocolate78 ja w pierwszą ciążę z moim narzeczonym zaszłam mając prawie 19 lat, niestety poroniłam w 8 tyg. dzidzia była przez nas oboje planowana. on ma stałą pracę, ja mam stałe dochody również, mieszkaliśmy juz ze sobą od 8 miesięcy. teraz mam 20 w listopadzie będzie miał 26. jestem teraz w 6 miesiacu ciąży oczywiście z tym samym facetem, po raz kolejny dzidzia była planowana, stać Nas na dziecko i było przez Nas chciane -z resztą cały czas chcemy aby juz była obok Nas według mnie wszystko zależy od tego co kto ma w głowie -czy go też stać na dziecko, czy czuje sie odpowiedzialny itd.. wiek nie gra roli. nie mam tu na myśli np. 15-letnich mamusiek.. bo jednak nie wierzę,że te są gotowe fizycznie i psychicznie na bycie matką.. to jednak wielka odpowiedzialność. my dzidzie planowalismy gdy zaczęliśmy sie spotykać.. ja miałam wtedy skończone 17 lat . Planowaliście ciążę jak tylko zaczęliście się spotykać ze sobą ? moim zdaniem to dość dziwne nie biorąc tu pod uwagę w ogóle wieku . Ja mam 20 lat , jestem w 5 mc , nie będę ukrywała , ciąża nie była planowana i była dla nas ogromnym zaskoczeniem , ale jesteśmy razem 4 lata , kochamy się , wiemy ,że chcemy być razem i będziemy robili wszystko żeby dziecku było jak najlepiej . Co do matek w wieku 15-18 lat , które jeszcze piszą ,że ciąża była PLANOWANA uważam za nonsens i kaprys takie jest moje zdanie. dziecko w wieku 18 lat? 08 cze 2013 - 13:58:10 jeśli będzie to dziecko potrafiła utrzymac to jej sprawa gorzej gdy to jest kaprys i dziecko rodzi dziecko które później musi babcia utrzymywać i wychowywać:/ dziecko w wieku 18 lat? 09 cze 2013 - 18:26:04 jeśli ją stać czemu nie gorzej jak nie stać a ona dzidziusia traktuje jak zabawkę tylko jak dobrze wiemy jak będzie mieć dość nie odłoży jej na półkę smutne ale ptrawdziwe dziecko w wieku 18 lat? 09 cze 2013 - 19:57:49 Ja od liceum chciałam mieć dziecko,ale nie z tym chłopakiem z którym wówczas byłam, dopiero jak poznałam Mojego przyszłego męża wiedziałam ,że z Nim chcę mieć dziecko i urodziłam w wieku 21 lat. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć,ja wiem że w wieku 18stu lat to trochę za wcześnie. Chcieć a mieć to różnica tak samo jak chcieć i móc. Niektórym wydaję się,że pójdą raz do łóżka i już się zachodzi w ciąże,my z mężem się staraliśmy 9mscy. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-09 19:58 przez noelmo. dziecko w wieku 18 lat? 09 cze 2013 - 20:41:21 dla mnie to chore.. znam takie laski ktore tez wielce chciały dziecko ..dziecko się urodziło i po roku dziewczynie się zachciało latać cały czas na imprezy do koloezanek i prowadzić zycie jak nastolatka , bo przecież to nastolatka . Nie którym szybko dziecko "się nudzi " a mając 18 lat myśla sobie nie wiadomo co. Oczywiście nie mówie tu o wszystkich laskach bo są wyjątki no ale .. dziecko w wieku 18 lat? 10 cze 2013 - 19:04:39 karolciaaa15031 Ja mam 18 lat, co prawda nie była to planowana ciąża ale mam narzeczonego od pół roku a jesteśmy razem od 1,5 roku także jesteśmy pewni, że sobie poradzimy ; ) i chociaż był to dla nas szok to coraz bardziej cieszymy się na to, że będziemy mieli dzieciątko. A tak po za tym to mój partner jest jak na swój wiek ( 18 lat ) bardzo dojrzały z resztą jak Ja, bo nie raz jest tak jak mówisz, że dziewczyna urodzi a potem imprezy a z dzieckiem zostaje babcia albo ktoś inny. . hmm no ale to nie zależy tylko od wieku bo są kobiety po 25, 30 lat które nie potrafią zrezygnować z życia imprezowiczki Pozdrawiam, Paulina ; * Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-10 19:08 przez unique94. dziecko w wieku 18 lat? 14 sie 2013 - 14:45:37 Ja obecnie mam 18lat i jestem w było planowane przez miałam 16lat chciałam zostać matką jak skończe szkołe i tak też się narzeczonym planujemy ślub na 21 września. dziecko w wieku 18 lat? 20 sie 2013 - 12:08:07 Hej W marcu skonczyłam 18 lat jestem w 32 tyg. ciązy . Mam chłopaka od 4 lat jest starszy odemnie . NIe planujemy ślubu ani nic takiego dla mnie to lekka paranoja brac ślub bo dziecko ma przyjsc na swiat. Póżniej słyszy sie tylko ile to rozwodów i wogóle . Tym bardziej brac ślub w wieku 18 lat ? Tak robiło sie dawno temu . Nie lepiej najpierw dobrze sie poznac zamieszkac we 3 i poczekac te 2 , 3 lata na ślub . Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
zależy od bardzo wielu czynników jeśli kobieta ma stałego partnera, mają gdzie mieszkać, mają pracę i takie dochody, że będą w stanie utrzymać siebie i maleństwo, kochają się, oboje tego chcą, to jest to dobry czas na dziecko. to bardzo indywidualna kwestia. wiele osób w tym wieku to emocjonalnie, psychicznie jeszcze dzieciaki, a inny są już dojrzali, odpowiedzialni. ja
fot. Adobe Stock Przyjaciołom trzeba pomagać w potrzebie, prawda? Wszyscy to wiedzą, Ameryki nie odkryłam. Wtedy, kilka lat temu, zachowałam się tak, jak pewnie każda z przyzwoita dziewczyna zachowałaby się na moim miejscu. Zrobiłam wszystko, żeby pomóc przyjaciółce. A jednak nie ma dnia, żebym nie myślała: „Gdyby tak człowiek mógł cofnąć czas…”. Szczególnie kiedy patrzę na moją córeczkę, szczęście i cud, powracają wspomnienia. Złe wspomnienia. Znamy się z Natalią od urodzenia, moi rodzice byli w serdecznych kontaktach z jej rodzicami. Obie dobrze się uczyłyśmy, byłyśmy grzeczne, posłuszne. Nasi rodzice pilnowali, żebyśmy nie zadawały się z byle kim, tym bardziej że w naszej dzielnicy tego – jak to rodzice mówili – elementu nie brakowało. Dbali o nas. W domu mogło nie być na masło, ale na dodatkowy angielski dla nas musiało się znaleźć. Nic dziwnego, że bez problemu dostałyśmy się do najlepszego ogólniaka w mieście. Rodzice byli z nas tacy dumni. Ciągle podkreślali, jak to dobrze, że trzymamy się razem, że wspieramy się w tym, co dobre. – No i że nie ciągnie was do chłopaków. Na to macie czas – dodawały jeszcze zgodnie obie mamy, a my tylko, jak na idealne córki przystało, kiwałyśmy głowami, że jasne, rozumiemy, będzie w życiu czas na miłości. Serce jednak nie sługa. Mówiłyśmy jedno, a robiłyśmy zupełnie co innego… Natalka szybko zaczęła się interesować płcią przeciwną Trzeba przyznać, że moja przyjaciółka (chyba wciąż mogę ją tak nazywać) zawsze była bardzo ładna i podobała się facetom. Szczególnie jednemu. Radek pojawił się w naszej szkole w drugiej klasie. Przystojny, pewny siebie, ale niezbyt bystry. Nie robił tajemnicy z tego, że jest od nas starszy, lecz kiedy pytaliśmy, co się stało, machał tylko lekceważąco ręką: – Nie poznali się na mnie. Dużo później dowiedziałam się, że był w ośrodku wychowawczym za narkotyki i w poprzedniej szkole powtarzał jedną klasę. Jak mówiłam, nasz ogólniak uchodził w mieście za dość elitarny, tym bardziej więc pojawienie się takiego Radka było dla nas zagadką. Do czasu, oczywiście, aż dowiedzieliśmy się, kim jest ojciec chłopaka. Radek pochodził z bardzo zamożnej rodziny biznesmenów. Jego ojciec za obietnicę przyjęcia chłopaka do szkoły sfinansował od ręki pracownię komputerową dla kilku klas. Nic dziwnego, że Radek czuł się w naszym liceum jak ryba w wodzie. Nie zawracał sobie głowy chodzeniem na lekcje i nie ukrywał, że tak czy inaczej on zdać musi. Zamiast żmudnego wkuwania zaliczał imprezę za imprezą. Szybko znalazł sobie grono znajomych zafascynowanych jego pieniędzmi, nowym skuterem, beztroską. Niestety – wśród tych znajomych prym wiodła Natalia. Ostrzegałam ją, oczywiście. Mnie samej Radek nigdy nie imponował. Powtarzałam, że to żadna zasługa brylować za pieniądze rodziców. Do Natalii nic nie docierało. – Jesteś moją przyjaciółką? – mówiła ostro, kiedy usiłowałam ją przekonać, żeby nie marnowała sobie życia. – To nie zachowuj się jak moja matka. Chcę spotkać się wieczorem z Radkiem na ognisku. Załatwisz mi alibi? Więc kłamałam dla niej Mówiłam, że zostaje u mnie do późnego wieczoru, żeby się uczyć do matury, że robimy wspólnie projekt, że pomagam jej poprawić ocenę… Czasami już mi po prostu brakowało pomysłów, bo Natalka i Radek stali się nierozłączni i ona nawet jednego dnia bez niego nie mogła wytrzymać. Nieraz głupio mi było spojrzeć w oczy jej rodzicom, którzy kompletnie nie widzieli, co dzieje się z ich jedynaczką, więc moją kolejną rewelację typu: „Natalka zostanie u mnie dziś dłużej, bo musi poprawić ocenę z matmy” kwitowali stwierdzeniem: – Nasza biedna dziewczynka. Jak ona ciężko pracuje… Cóż mogłam na to powiedzieć? Nic, zupełnie nic. Przecież musiałam być lojalna wobec przyjaciółki. Tym bardziej że wkrótce Natalia zaczęła spędzać u Radka również noce. Byłam tym przerażona, ale ona kompletnie nie dostrzegała problemu: – Przecież jestem prawie dorosła i go kocham – tłumaczyła mi. – Na co mam czekać? Kiedy usiłowałam coś napomknąć o niechcianej ciąży, moja przyjaciółka wybuchała beztroskim śmiechem: – Przetrzyj okulary i przestań się martwić bzdurami, głuptasie – doradzała mi. – Zabezpieczamy się przecież. Ufam pod tym względem Radkowi całkowicie. A zresztą, sama wiesz, jak dziani są jego starzy. Nawet gdyby przydarzyła się jakaś wpadka, to nie zostałabym na lodzie. Nie byłam tego taka pewna, ale zdawałam sobie sprawę, że rozmowa z zakochaną kobietą na taki temat nie ma żadnego sensu. Natalka była kompletnie zaślepiona. No i na katastrofę nie trzeba było, niestety, długo czekać. Zadzwoniła do mnie zapłakana To zdarzyło się jakieś pół roku po tym, jak Natalka zaczęła chodzić z Radkiem na poważnie. Zadzwoniła do mnie zapłakana, ni z tego, ni z owego, co jej się od dawna nie zdarzało, i chlipała do słuchawki tak strasznie, że ledwo rozumiałam, co mówi. – Chodzi o Radka? – zgadłam natychmiast. Od kilku tygodni w ich związku nie układało się najlepiej. Nóż w kieszeni mi się otwierał, kiedy Natalia opowiadała mi, jak ten baran ją traktuje, jak coraz częściej publicznie wypomina, że ona przy nim jest nikim, a jej ojciec od pół roku nie ma pracy. – Na jakiejś imprezie powiedział mi nawet, oczywiście był już wtedy pijany i naćpany, jak to zwykle on, że pewnie dlatego zaczęłam z nim sypiać, żeby załatwić ojcu robotę. Wyobrażasz sobie coś podobnego?! – wyszlochała mi Natalia w rękaw tego strasznego dnia. Miałam ochotę natychmiast pobiec do tego bydlaka i stłuc go na kwaśne jabłko za to, jak sponiewierał moją przyjaciółkę. – To nie jest jednak najgorsze. Dziś Radek powiedział mi… Powiedział… Powiedział, że to koniec, że mu się znudziłam. Że nie jesteśmy już parą. Ja nie wiem, co ja zrobię, Zośka, ja nie potrafię bez niego żyć… – Natalka zanosiła się od płaczu. Nie potrafiłam powstrzymać się od myśli: „To dobrze. Nie ma tego złego… Dziewczyna zapomni, ja odzyskam dawną przyjaciółkę, a ona normalne życie”. Niestety. Nie wiedziałam jeszcze wszystkiego. Chwilę później Natalka spojrzała na mnie z przerażeniem i wyszeptała: – Zosiu, ja… ja jestem w ciąży. Nie wierzyłam własnym uszom. Miałam ochotę chwycić ją mocno, potrząsnąć nią z całej siły i wrzasnąć: No i co narobiłaś?! Co teraz będzie?! Co zrobiłaś swoim rodzicom, którzy całe życie poświęcili, żebyś miała wykształcenie i lepszy start, niż oni mieli?! Jednak wystarczyło mi jedno spojrzenie na Natalkę. Zrozumiałam, że nie wolno mi teraz jej odrzucić. Ona była i tak wystarczająco zdołowana i przerażona. I miała tylko mnie. – Co teraz zrobimy? – zapytałam więc, obejmując ją mocno ramieniem. – Radek wie? – Tak, wie – Natalką wstrząsnął kolejny spazm płaczu. – Dlatego mnie rzucił. Bydlak. Potem usłyszałam typową i łatwą do przewidzenia historię. Kiedy Natalka powiedziała Radkowi o dziecku, naiwnie oczekując z jego strony choćby pomocy, jeśli nie radości, on oznajmił jej, że jest wyrachowaną szmata. Uznał, że, cytuję: „wpadła celowo, aby go zatrzymać, że to na pewno nie jego bachor, i że nie może liczyć nawet na złamany grosz od jego rodziny”. – Poczułam się jak ostatni śmieć. – szlochała Natalka, a ja gorączkowo myślałam, jak mogłabym pomóc przyjaciółce. Nie należę do osób, które w trudnych sytuacjach siedzą z założonymi rękami, i teraz też nie zamierzałam być bierna. – Ale my musimy iść do jego rodziców. – krzyknęłam. – Przecież to bogaci ludzie, oni nie mogą cię tak zostawić. Muszą ci pomagać, płacić alimenty… Może nie będzie tak źle, wynajmiesz nianię, wrócisz do szkoły… – myśli przebiegały mi przez głowę z szybkością błyskawicy. – Ale przecież to nie może wyjść na jaw, moi rodzice nie mogą się o niczym dowiedzieć. – spojrzała na mnie w panice. – Nawet gdyby Radek mi płacił, to… Zosiu, ty ich przecież znasz. Ojciec choruje na serce. Kilka miesięcy temu, jak stracił pracę, przeszedł pierwszy zawał. Ta wiadomość by go zabiła. Ja nie mogę mu tego zrobić. Oni się niczego nie domyślają, dla nich jestem idealną córką. Radek obiecał milczeć tylko pod warunkiem że nikt się niczego nie dowie – patrzyła na mnie błagalnie. Faktycznie, wcześniej nie przyszło mi to do głowy, ale przecież znałam rodziców Natalki – jej tata mógłby rzeczywiście nie przeżyć takiej wiadomości. – Widzę tylko jedno rozwiązanie: to dziecko nie może przyjść na świat – powiedziałam wówczas i tego zdania do końca życia sobie nie daruję. Podejrzewam, że ja tylko powiedziałam na głos to, o czym Natalka sama też pomyślała. Tak czy inaczej, uczepiłyśmy się tego pomysłu jak tonący brzytwy. To dziecko nie może przyjść na świat Moja przyjaciółka była zupełnie rozbita. Sama wyszukałam zagraniczną klinikę, która mogła podjąć się aborcji, ja umówiłam Natalię i ja przeprowadziłam rozmowę z Radkiem. O dziwo, bez większych problemów przekonałam go, że musi dać Natalii 500 euro, jeśli chce, żeby „problem” rozwiązał się raz na zawsze. Radek – bardziej spanikowany, niż chciał to pokazać – zapłacił bez oporów. Natalka podczas tych wszystkich wydarzeń zachowywała się jak kukła. Całe dnie najchętniej spędzałaby zamknięta w pokoju. Zmuszała się, żeby wstawać rano do szkoły, żeby rodzice się w niczym nie połapali, ale sama widziałam, że przychodzi jej to z największym trudem. Teraz myślę, że to powinien być dla mnie sygnał ostrzegawczy, żeby dalej w to nie brnąć; że moja przyjaciółka po prostu przeżyła za duży wstrząs psychiczny i nie była gotowa na usunięcie ciąży. Jednak w imię dziwnie pojętej lojalności odsuwałam te myśli daleko od siebie. Na sam zabieg to również ja umówiłam Natalię. Dowiedziałam się, jak dojechać na dworzec, kupiłam bilety… Na szczęście (czy też nieszczęście) mieszkamy dość blisko granicy, więc z przejazdem nie miałyśmy kłopotu. Trudniejsze było wymyślenie pretekstu dla rodziców. Liczyłam na to, że Natalka jakoś mi pomoże, ale ona sprawiała wrażenie pogrążonej w letargu. Powiedziałam więc i jej, i swoim rodzicom, że jedziemy na Słowację na zgrupowanie siatkarskie. Przez wiele lat obie trenowałyśmy w szkole siatkówkę i choć Natalka od kilku miesięcy w ogóle nie przychodziła na treningi – na sport brakowało jej czasu, odkąd pojawił się Radek – jej rodzice nie mieli o niczym pojęcia. Uwierzyli mi więc bez wahania. Sam szpital był dobrze wyposażony, czysty. Bardzo bałam się, że ktoś będzie pytał Natalię o dokumenty, o pozwolenie ojca dziecka albo rodziców, ale nic takiego się nie stało. Sprawę załatwiło od ręki podrobione przeze mnie pozwolenie mamy Natalii „na wszelkie zabiegi wykonywane przez jej córkę”. Najważniejszą przepustką okazały się pieniądze. Sam zabieg został wykonany w pełnym znieczuleniu i trwał zaskakująco krótko. Natalia potem trochę krwawiła, lecz nic poważniejszego się nie działo. Następnego dnia wsiadłyśmy bez problemów do autobusu i wróciłyśmy do Polski. Po powrocie nie zaskoczyło mnie to, że moja przyjaciółka nie jest specjalnie rozmowna. Rozumiałam, jaka to była dla niej trauma. Sama też bardzo przeżywałam tę koszmarną wyprawę. Nie miałam jednak pojęcia, jak bardzo przeżywa to Natalka. Przez kilka następnych tygodni normalnie przychodziła do szkoły. Nasze stosunki zmieniły się jednak. Chociaż nigdy nie rozmawiałyśmy o dziecku, czułam, że Natalię nadal ta sprawa strasznie dręczy. Zaczęło mnie to niepokoić. Czułam, że to za długo trwa. Potem, przed samą maturą, Natalka przestała w ogóle chodzić do szkoły. Od jej rodziców dowiedziałam się, że ma depresję. To był dla wszystkich szok. Jej rodzice nie mieli pojęcia, dlaczego tak jest, a ja oczywiście dalej nie pisnęłam ani słowa o tym, co się wydarzyło. Może to źle, może Natalia powinna dostać od kogoś prawdziwą pomoc, może powinien z nią porozmawiać psycholog, może rozmowa z matką coś by pomogła? Ale te myśli przychodzą dopiero teraz. Do matury przystąpiłam sama. Niedługo później zmarł ojciec Natalii Dostał drugiego zawału. Natalia nie potrafiła tego udźwignąć. Nie wiem, co miała w głowie, nie chciała ze mną rozmawiać, raz nawet wyrzuciła mnie z domu. Zrozumiałam, że obwinia mnie za wszystko, co stało się w jej życiu – ale nie czułam się winna. Denerwował mnie głupi upór przyjaciółki. Tym bardziej że miałam nowe, ważniejsze dla siebie sprawy na głowie. Dostałam się na wymarzone studia do Krakowa. Przeprowadziłam się do akademika, poznałam Mateusza, wzięliśmy ślub. Dwa lata temu na świat przyszła Marika, moja córka… Od jej narodzin coraz częściej myślę o Natalii. Ilekroć spojrzę na córkę, przypomina mi się klinika i przerażony wzrok Natalki – jak zaszczutej sarny. Nie wiem, czy teraz, po tylu latach, ma sens odkopywanie starych traum. Od rodziców wiem, że Natalia kompletnie zdziwaczała, jak to określa moja mama, a według lekarzy po prostu ma ciężką depresję. Miesiącami nie wychodzi z domu, nie myje się. Nie chce nikogo widzieć. Czuję, że powinnam jej pomóc, ale nie wiem jak. I kogo mam przekonywać, że zrobiłabym wszystko, by cofnąć czas… Czytaj także:„Powiedziałem żonie: »Sorry skarbie, ale nasz czas minął« i odszedłem do młodej kochanki. Chciałem poczuć, że żyjꔄWybaczyłam mężowi seks ze stażystką, bo każda zdrada ma swoją przyczynę. Ja też byłam winna, że poszedł do innej”„Nie odeszła do kochanka, ale dlatego, że coś się skończyło... To bardziej boli niż zdrada”
Średnia wieku, w którym Polki rodzą swoje pierwsze dziecko, systematycznie rośnie. Według danych Eurostatu (Europejskiego Urzędu Statystycznego) przeciętna Europejka po raz pierwszy zostaje mamą w wieku 30,6 lat. W Polsce w większości regionów kobiety rodzą dzieci przeciętnie w wieku 27–30 lat, ale już dla Warszawy ta średnia wynosi 33 lata.
Zapraszam na cykl pięciu warsztatów artystycznych dla dzieci: poniedziałek – bransoletka przyjaźni wtorek – papierowy smok środa – łapacz snów czwartek – collage piątek – tkanie Zajęcia będą prowadzone w języku angielskim. Znajomość języka nie jest wymagana. cena: 290 zł/os zapisy: @ tel 503790818
W tym tekście skupimy się tylko na osobach, które nie spełniają definicji zawartej w pierwszym paragrafie, czyli nie mają 18 lat, więc są małoletnimi. Zanim poznamy ich uprawnienia związane z kierowaniem pojazdów po drogach publicznych, musimy poznać jeszcze jedno pojęcie – osoby uprawnionej do kierowania pojazdami!
Temat picia bezalkoholowego piwa powraca na forach rodzicielskich od lat. Niektórzy absolutnie nie dopuszczają możliwości spożywania takich napojów przez swoje dzieci, inni nie widzą w tym nic złego. To, czy nieletni może kupić piwo bezalkoholowe jest uwarunkowane prawnie. Kwestie wychowawcze są już natomiast sporne. Od ilu lat można kupić piwo bezalkoholowe? Ustawa o wychowaniu w trzeźwości jasno definiuje, czym jest napój alkoholowy. Zgodnie z literą prawa, za taki uznaje się napój, który przeznaczony jest do spożycia i zawiera alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5% alkoholu w objętości. Ta sama ustawa definiuje, że zabrania się sprzedaży oraz podawania napojów alkoholowych osobom do lat 18. Jeśli sprzedawca nie ma pewności co do wieku osoby zainteresowanej kupnem, ustawa nadaje mu uprawnienie do wglądu w dowód tożsamości klienta. Z punktu widzenia prawnego zatem sprawa jest jednoznaczna: sprzedaż piwa bezalkoholowego nieletnim nie jest nielegalna. W tym kontekście stanowisko Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) nie ma znaczenia prawnego, a jedynie może być wskazówką dotyczącą metod wychowawczych dla rodziców. Zgodnie z tym stanowiskiem: “(…)sprzedaż osobom nieletnim tzw. piwa bezalkoholowego (napój piwny o zawartości alkoholu w stężeniu do 0,5%), które jednak w swym składzie zawiera śladowe ilości alkoholu będzie budzić wątpliwości wychowawcze oraz może naruszać cele ww. ustawy związane z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych szczególnie wśród dzieci i młodzieży, gdyż spożywanie przez dzieci oraz młodzież piwa bezalkoholowego wyrabia nawyki konsumpcji piwa w życiu dorosłym” Należy pamiętać, że PARPA nie jest organem mającym prawo do wydawania koncesji na alkohol lub wydawania orzeczeń na temat zasadności jego sprzedaży. Z punktu widzenia prawnego to, czy osoba niepełnoletnia może kupić piwo bezalkoholowe, warunkowane jest jedynie ustawą o wychowaniu w trzeźwości. Bez odpowiedzi zostaje pytanie, dlaczego PARPA nie reagowała w trakcie tworzenia ustawy, jeśli zdaniem Agencji piwa bezalkoholowe nie powinny być dopuszczone do obrotu wśród młodzieży ze względów behawioralnych. Piwo bezalkoholowe dla dzieci – napój jak każdy inny? Mianem piwa bezalkoholowego potocznie określa się napoje, które zawierają albo niewielkie stężenie alkoholu (do 0,5% w obj.) albo nie posiadają go wcale (tzw. piwa 0,0%). “Potocznie”, ponieważ piwo z zawartością do 0,5% powinno być jednak zaliczane do piw niskoprocentowych ze względu na śladową obecność alkoholu. Zastanawiając się nad tematem, czy dzieci mogą pić piwo bezalkoholowe, warto rozważyć dwie kwestie: po pierwsze, co rozumiemy pod tym terminem i po drugie, wartości wychowawcze. Jeśli chodzi o piwa niskoprocentowe, chociaż ich sprzedaż jest dopuszczalna nieletnim, nie ma badań dotyczących skutków zdrowotnych spożywania takich napojów. Zawartość alkoholu w stężeniu 0,5% jest wartością znikomą, porównywalną do zawartości alkoholu w kefirze, wydaje się zatem, że nie powinno to znacząco oddziaływać na organizm młodego człowieka. W odróżnieniu jednak od wspomnianego kefiru mającego potwierdzony pozytywny wpływ na zdrowie ze względu na zawartość bakterii probiotycznych i wapnia, tak piwa 0,5% zawierają w swym składzie najczęściej mnóstwo cukrów prostych, aromaty i wspomniany alkohol. Zachodzi zatem pytanie, czy ich spożywanie nie jest równoznaczne z piciem gazowanych napojów słodzonych, które zdecydowanie nie są zaliczane do zdrowego jadłospisu. Piwa 0,0%, jeśli nie są smakowe, a swój aromat zawdzięczają mieszankom chmielu – są w kontekście dietetycznym lepszą alternatywą. Jak jednak jest z tym piwem bezalkoholowym dla dzieci w kontekście psychologicznym? Czy stanowisko PARPA nie jest jednak uzasadnione? Kultura picia a piwo bezalkoholowe Osoby sprzeciwiające się podawaniu piwa bezalkoholowego dzieciom i nastolatkom są zdania, że wprowadzanie takiego rodzaju produktu nie ma żadnych korzyści zdrowotnych, a dodatkowo jest zaszczepianiem negatywnego nawyku u młodych osób. “Jak dziecko ma później odróżnić co jest piwem dobrym a co złym i które mu wolno, a które nie? Te piwa (bezalkoholowe, przyp. red.) są sprzedawane w butelkach nie różniących się od zwykłych piw, nawet dorosłemu łatwo się pomylić” – pisze na forum jedna z mam. “Jeśli dziecko się nauczy, że wolno mu pić piwo w wieku kilku lat, to z czasem przejdzie na cięższy kaliber alkoholu i nie będzie widziało w tym nic złego. Jestem zdecydowanie na nie” – stwierdza inny rodzic. Bez wątpienia picie piwa – alkoholowego czy nie – jest swojego rodzaju rytuałem społecznym. Piwa tego typu pije się wprost z butelek (różniących się jedynie etykietami) lub z kufli, w barach, na grillu czy np. piknikach lub koncertach. Podczas gdy widok dorosłych z piwem w takich sytuacjach mało kogo dziwi, tak już widok nastolatków, a tym bardziej kilkulatków może wzbudzać wątpliwości co do aspektu wychowawczego. Piwa bezalkoholowe to zdaniem przeciwników ich spożywania przez nieletnich, przyzwolenie na wstęp do świata dorosłych, do którego dzieci nie powinny jeszcze wchodzić. Co ciekawe, bycie przeciwnym spożywaniu piwa bezalkoholowego przez dziecko nie jest jednoznaczne z byciem przeciwko popularnym “dziecięcym” szampanom. Wszystko jest dla ludzi (ale z umiarem) Rodzice, którzy nie widzą problemu w podawaniu piwa bezalkoholowego nieletnim argumentują, że sam napój tego typu nie wpłynie na późniejsze alkoholowe nawyki młodego dorosłego, jeśli nie wyniesie on negatywnych wzorców z domu. “Jeśli z żoną nie pijemy na umór, tylko raz na czas piwo wspólnie ze znajomymi, w tym również bezalkoholowe, to dzieciak widzi, że to jest element życia i nie łączy tego z libacjami do rana. Kulturę picia wynosi się z domu. Jak ktoś ma problem alkoholowy, to nie dlatego, że mu pozwolono pić piwo bezalkoholwe tylko raczej napatrzył się na pijanych dorosłych” – argumentuje jeden z ojców. “Wszystkiego trzeba spróbować i wolę, by moje dzieci zrobiły to przy nas niż z kimś obcym komu nie ufam” – pisze na forum mama nastolatków. Bez wątpienia problem picia piwa bezalkoholowego przez nieletnich jest złożony i wymaga głębszego rozważenia przyszłych rezultatów przez każdego rodzica. Niezależnie od podjętej decyzji, koniecznym jest jednak otwarte rozmawianie z dziećmi na temat powodów wybranego rozwiązania, naszych przekonań na temat alkoholu i skutków jego nadużywania.
Rozmiary ubrań dziecięcych – tabela. Aby właściwie dobrać rozmiar ubranek dla dzieci, najlepiej zacząć od sprawdzenia tabeli rozmiarów. Poniżej przedstawiamy tę najbardziej uniwersalną, ale przed zakupem ubranek konkretnej firmy, warto dowiedzieć się, czy producent nie stosuje własnej rozmiarówki, innej niż standardowa. Rozmiar.
Pola Wiśniewska, nowa żona Michała Wiśniewskiego, pierwszy raz opowiedziała o sobie i swoich pociechach. Ukochana lidera Ich Troje ma czworo starszych dzieci, a w styczniu urodziła wokaliście syna Falco. Najstarsze z gromadki ma już 18 lat. Jak mają na imię dzieci Poli Wiśniewskiej? Pola Wiśniewska została piątą żoną Michała Wiśniewskiego z Ich Troje. Para poznała się przez internet na portalu randkowym. Pola podobno nie wiedziała, kim jest tajemniczy "Wiśnia" i w ogóle nie kojarzyła go ze słynną gwiazdą show-biznesu. Szybko doszło do zaręczyn. Ślub Michała Wiśniewskiego i Poli odbył się wiosną 2020 roku, a wkrótce wyszło na jaw, że para spodziewa się dziecka. W styczniu tego roku Pola Wiśniewska urodziła wokaliście syna Falco Amadeusa. Do niedawna tożsamość ukochanej piosenkarza oficjalnie była tajemnicą. Nikt nie wiedział, kim jest Pola Wiśniewska i czym się zawodowo zajmuje. Dopiero po narodzinach syna wokalista Ich Troje zaczął publikować zdjęcia żony, na których w pełni było widać jej twarz i zdradzać informacje na temat ukochanej. Internauci stwierdzili, że piąta żona Wiśniewskiego jest jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie miał u swojego boku gwiazdor. Potwierdziły się też doniesienia portali plotkarskich, że 36-letnia Pola Wiśniewska ma czworo własnych dzieci. Do tej pory jednak nic nie było o nich wiadomo. Żona Michała Wiśniewskiego o byciu mamą. Ile lat mają dzieci Poli Wiśniewskiej?Odkąd Pola Wiśniewska wystąpiła w teledysku Michała Wiśniewskiego jej popularność na Instagramie znacznie wzrosła. Obecnie jej profil na Instagramie obserwuje blisko 16 tysięcy użytkowników. Pola zaczęła regularnie zamieszczać swoje zdjęcia, a także chwalić się kilkumiesięcznym synkiem Falco. Nie brakuje także romantycznych kadrów z mężem. Jedyne czego żona lidera Ich Troje dotąd nie pokazała w social mediach to jej czworo starszych dzieci. Otworzyła się jednak na ich temat w najnowszym Q& się, że najstarsze z dzieci Poli Wiśniewskiej ma 18 lat, co oznacza, że 36-latka została pierwszy raz mamą w wieku 18 lat. Pozostałe pociechy Poli mają 7, 9 i 13 lat, a Falco ma już 8 miesięcy. fot. Instastories:@wisniewska_pola Żona Michała Wiśniewskiego wyjawiła także imiona swoich dzieci. Jak podkreśliła, nie są one tak oryginalne jak Falco, ale "Julia" było oryginalnym imieniem, gdy 18 lat temu rodziła córkę. Co ciekawe, jedna z pociech Poli ma na imię tak samo jak ona. Synowie to Adam i Piotr. fot. Instastories:@wisniewski_pola Internauci chcieli wiedzieć także, jak Pola zniosła piątą ciążę, będąc dawno po trzydziestce. Żona "Wiśni" przyznała, że ostatnia ciąża zdecydowanie różniła się od poprzednich. Jest ogromna różnica! Chciałabym napisać inaczej, ale taka prawda. Końcówka z Falco była dla mnie naprawdę trudna, bo o ile do zastrzyków można się przyzwyczaić, to do totalnego spadku formy i codziennego bólu całego ciała już nie - wyznała Pola. W dalszej części pytań Wiśniewska wyjawiła, że jej starsze dzieci z radością powitały Falco i w ogóle nie czuły się zazdrosne o brata. Wszystkie są ze sobą zżyte i mają w sobie oparcie, więc byłam spokojna o to. Wiedziałam, że jeśli któreś będzie zazdrosne, to znajdzie pocieszenie i zrozumienie nie tylko we mnie, ale także wśród najbliższych - wyjaśniła. Przy okazji fani dowiedzieli się, że przed poznaniem Michała Pola Wiśniewska pracowała w biurze architektonicznym. Zaskakujące, co odpowiedziała na pytanie o małżeństwo z kilkukrotnie rozwiedzionym gwiazdorem... fot. Instastories:@wisniewska_pola fot. Instastories:@wisniewska_pola
- Ոстιноս ω ማስማаσօ
- Օኮጉփፌ ջևκխгеξус ቩниչቶ
- Фα ዢ
- Ιእոժоскоኖሜ амяሏесвաζ
- Пиψа ξицеቹуցа еኾ лሣմеնаሆ
Amerykańska aktorka Halle Berry, pierwsze dziecko urodziła w wieku 42, a drugie w wieku 46 lat. Uma Thurman została mamą w wieku 42 lat. Największą sensację wywołała polska aktorka Barbara Sienkiewicz, która w wieku 60 lat urodziła bliźniaki. Późne macierzyństwo nie powinno już dziwić, powoli staje się demograficznym trendem.
Od ilu lat można pracować w Polsce? Od kiedy można pracować na umowie o pracę, a od ilu lat można pracować na umowę zlecenie czy dzieło? Co na to prawo? Od ilu lat można pracować – Kodeks pracy Od 1 września 2018 roku pracować na podstawie umowy o pracę mogą legalnie osoby od 15 roku życia. Do 31 sierpnia 2018 roku Kodeks pracy dopuszczał pracę młodocianych od 16 roku życia. Zatrudnienie osób od 15 lat do ukończenia 18 roku życia reguluje dział dziewiąty KP o tytule „Zatrudnianie młodocianych”. Zgodnie z art. 190 § 1 KP młodocianym jest więc osoba, która ukończyła 15 lat, a nie przekroczyła 18 lat. Dodatkowo § 2 podkreśla, że zabronione jest zatrudnianie osoby, która nie ukończyła 15 lat (wyjątki reguluje art. 191 § 21–23). KP w kolejnych przepisach wylicza warunki, pod którymi mogą być zatrudnieni młodociani (art. 191 § 1). Można zatrudnić pracownika w wieku 15, 16, 17 lat, jeśli: ukończył co najmniej ośmioletnią szkołę podstawową; przedstawia świadectwo lekarskie stwierdzające, że praca danego rodzaju nie zagraża jego zdrowiu. Art. 191 § 21-3 KP: Osoba, która ukończyła ośmioletnią szkołą podstawową, niemająca 15 lat, może być zatrudniona na zasadach określonych dla młodocianych w roku kalendarzowym, w którym kończy 15 lat. Osoba, która ukończyła ośmioletnią szkołę podstawową, niemająca 15 lat, z wyjątkiem osoby, o której mowa w § 21, może być zatrudniona na zasadach określonych dla młodocianych w celu przygotowania zawodowego w formie nauki zawodu. Osoba, która nie ukończyła ośmioletniej szkoły podstawowej, niemająca 15 lat, może być zatrudniona na zasadach określonych dla młodocianych w celu przygotowania zawodowego w formie przyuczenia do wykonywania określonej pracy. Należy podkreślić, że młodociany, który nie posiada kwalifikacji zawodowych, może być zatrudniony tylko w celu przygotowania zawodowego. Kiedy możliwe jest zatrudnienie w celu przygotowania zawodowego osoby, która nie ukończyła 15 lat (wyjątki z art. 191 § 21-3 KP)? Szczegółowe warunki zwierają przepisy art. 191 § 24-7. Ochrona pracownika młodocianego Zasady i warunki odbywania przygotowania zawodowego oraz zasady wynagradzania młodocianych określa rozporządzenie Rady Ministrów. Ze względu na wiek i brak doświadczenia prawo pracy chroni młodocianych pracowników. Kodeks pracy zobowiązuje pracodawców do zapewnienia młodocianym pracownikom opieki i pomocy, niezbędnej dla ich przystosowania się do właściwego wykonywania pracy. Co więcej, pracodawca jest obowiązany prowadzić ewidencję pracowników młodocianych. Zatrudnienie młodych pracowników w wieku 15, 16, 17 lat Zatrudnienie młodych pracowników, którzy nie ukończyli 18 lat, a ukończyli 15 rok życia może przybrać dwie formy: Umowa o pracę w celu przygotowania zawodowego Umowa o pracę w celu innym niż przygotowanie zawodowe Umowa w celu przygotowania zawodowego polega na przyuczaniu młodocianego pracownika do konkretnej pracy przy jednoczesnym dokształcaniu się pracownika. Można wyróżnić dwa rodzaje tej umowy: przyuczenie i nauka zawodu. Umowę na naukę zawodu trwa 36 miesięcy, po czym młodociany otrzymuje tytuł wykwalifikowanego robotnika. Natomiast drugi rodzaj umowy związuje strony na krótszy okres czasu. Umowa o przyuczenie do wykonywania określonej pracy trwa od 3 do 6 miesięcy, po czym młodociany otrzymuje zaświadczenie o przyuczeniu do określonej pracy. Druga forma zatrudnienia młodych pracowników do umowa o pracę w innym celu niż przygotowanie zawodowe. Ogranicza się ona wyłącznie do prac lekkich. Tego rodzaju zatrudnienie nazywane jest właśnie zatrudnieniem młodocianych przy pracach lekkich. Do jakich prac mogą więc być zatrudnieni w wieku 15, 16 i 17 lat? Praca lekka to taka praca, która nie powoduje zagrożenia dla życia, zdrowia i rozwoju psychofizycznego młodocianego, a także nie utrudnia młodocianemu wypełniania obowiązku szkolnego. Każdy pracodawca określa oddzielnie dla własnego zakładu pracy wykaz prac lekkich (w regulaminie pracy, a gdy nie ma regulaminu – w osobnym akcie). Musi uzyskać zgodę lekarza wykonującego zadania służby medycyny pracy. Ponadto, lista ta wymaga zatwierdzenia przez właściwego inspektora pracy. Pracodawca przy tworzeniu takiego wykazu musi mieć na uwadze, że katalog ten nie może zawierać prac wzbronionych młodocianym określonych w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 1 grudnia 1990 r. Obowiązkiem pracodawcy jest zapoznanie młodocianego ze sporządzonym wykazem prac lekkich jeszcze przed dopuszczeniem go do pracy. Regulamin pracy w każdym zakładzie pracy powinien wskazywać te trzy punkty: wykazy prac wzbronionych pracownikom młodocianym oraz kobietom, rodzaje prac i wykaz stanowisk pracy dozwolonych pracownikom młodocianym w celu odbywania przygotowania zawodowego, wykaz lekkich prac dozwolonych pracownikom młodocianym zatrudnionym w innym celu niż przygotowanie zawodowe. Praca w wieku 15, 16 i 17 lat - warunki Na temat czasu pracy, przerwy w pracy i urlopów młodocianego pracownika przeczytasz tutaj >>> Przed rozpoczęciem pracy młody pracownik musi przejść wstępne badania lekarskie, a później podlega również pod badania okresowe i kontrolne. Co jeśli lekarz zdecyduje o tym, że dany rodzaj pracy nie jest odpowiedni dla nastolatka, ponieważ zagraża jego zdrowiu? Pracodawca musi zmienić rodzaj pracy, a jeśli nie jest to możliwe, niezwłocznie rozwiązuje z nim umowę o pracę. W takiej sytuacji wypłaca młodocianemu odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. W kwestii ochrony zdrowia młodego pracownika jest jeszcze jeden obowiązek pracodawcy. Musi przekazać stosowne informacje o ryzyku zawodowym, które wiąże się z wykonywaną pracą oraz o zasadach ochrony przed zagrożeniami nie tylko młodocianemu, ale również jego przedstawicielowi ustawowemu. WAŻNE! Prawo pracy zakazuje zatrudniania osób w wieku 15, 16, 17 lat w godzinach nadliczbowych oraz w porze nocnej (22:00-6:00, a w przypadkach określonych w art. 191 § 21–23 i § 26 będzie to 20:00 a 6:00. Gdzie można pracować w wieku 15 lat? Jak już wiadomo, można pracować w wieku 15 lat na umowę o pracę. Gdzie? Możliwości jest wiele. Ważne, aby spełnione były wyżej wymienione warunki. Przede wszystkim chodzi o zdrowie młodego pracownika. Nie może wykonywać prac wzbronionych z rozporządzenia RM (sprawdź prace wzbronione młodocianym). Przy zatrudnieniu przy pracach lekkich, jak sama nazwa wskazuje, należy pamiętać, aby prace wykonywane przez 15-latka, 16-latka czy 17-latka nie stanowiły dla niego zagrożenia ani pod względem zdrowia, ani pod względem wpływu na kontynuowaną naukę. Najczęściej nastolatkowie wybierają pracę sezonową, dorywcza, w czasie wakacji. Pracują przy roznoszeniu ulotek, w gastronomii, przyuczają się do konkretnej profesji, w sklepie. Często pracownicy w wieku 15 lat, 16 lat czy 17 lat szukają pracy jako kelner czy kelnerka. Zachęcają ich do tej pracy dodatkowe zarobki w postaci napiwków. Czy można pracować w wieku 12, 13 czy 14 lat? W wieku 12, 13 czy 14 lat nie można pracować na podstawie umowy o pracę uregulowanej w Kodeksie pracy. Alternatywną formą podjęcia pracy zarobkowej w tym lub niższym wieku może być umowa zlecenia lub umowa o dzieło. W takiej sytuacji niezbędna jest zgoda rodziców lub innych opiekunów prawnych oraz zezwolenie inspektora pracy. Kolejnym warunkiem jest, aby praca ta wiązała się z działalnością kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową. Dziecko musi posiadać także zgodę lekarską i dyrektora szkoły, do której uczęszcza. Najczęstszym przykładem pracy dzieci jest aktorstwo, statystowanie, modeling. Od kiedy można pracować - podsumowanie Na podstawie umowy o pracę można pracować już od 15 roku życia. Natomiast do 14 roku życia można pracować tylko na podstawie umów cywilnoprawnych, takich jak umowa zlecenie czy umowa o dzieło. W każdym z tych przypadków prawo przewiduje kilka warunków koniecznych do spełnienia, aby zarobkowanie małoletnich było legalne. Bez żadnych ograniczeń możliwa jest praca na podstawie każdej prawnie dopuszczalnej umowy dopiero od ukończenia 18 roku życia. Podstawa prawna: Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dziennik Ustaw rok 2020 poz. 1320) Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 24 sierpnia 2004 r. w sprawie wykazu prac wzbronionych młodocianym i warunków ich zatrudniania przy niektórych z tych prac (Dziennik Ustaw rok 2016 poz. 1509)
Jednym z nich jest dodanie 2,5 cala (7,6 cm) do średniej wysokości rodzica dla chłopca i odjęcie 2,5 cala (7,6 cm) dla dziewczynki. Drugi powyższy kalkulator jest oparty na tej metodzie. Inną prostą metodą jest podwojenie wzrostu osiągniętego przez dziecko w wieku 2 lat dla chłopca lub 18 miesięcy dla dziewczynki.
Skip to content Įdomybės Reading 2 minViews by June 14, 2022 Lidka wychowała się w zwykłej rodzinie. Nie była rozpieszczana, czasami nawet dostawała pasem. Ale wraz z pojawieniem się jej młodszej siostry zrobiło się bardzo źle. Siostra urodziła się w dojrzałym wieku jej rodziców. Byli już wtedy gotowi na dzieci. Starali się więc obdarzyć najmłodszą córkę całą swoją miłością. I prawie zapomnieli o Lidce. Wykorzystywali ją jako nianię, sprzątaczkę, kucharkę. Nie powinni byli zapominać o jej nauce! Nikt nie interesował się czasem wolnym Lidki, a ona była zdana tylko na siebie. Ciągle chciała zniknąć, rozpłynąć się, uciec. Tęskniła za innym życiem. Uciekła z piekielnego piekła. Jej życie było skomplikowane. Ale miała marzenia. W wieku 18 lat była już w ciąży. A ojcem był chłopak z sąsiedztwa. Dawid. Kiedy przyszła do niego z nowiną, odesłał ją: “Ty? Spodziewasz się mojego dziecka? Czy próbujesz mnie oszukać? Nigdy wcześniej cię nie widziałem!”. Płakała przez cały dzień, a potem poszła powiedzieć o tym swoim rodzicom. Ci zaczęli krzyczeć: “Za kogo ty się uważasz? Czy postanowiłaś nas zhańbić? Czy tak cię wychowaliśmy?”. I tak dalej. Rodzice zdecydowali, że musi urodzić dziecko. Chcieli nawet zmusić Dawida, żeby się z nią ożenił. Tylko że jego rodzice nie byli lepsi od tego faceta. Odpowiedzieli, że ojcostwo nie zostało udowodnione. Lidka nie mogła nic na to poradzić… Cały czas chodziła smutna, a upomnienia matki tylko pogarszały jej stan. Kilka miesięcy przed porodem Dawid został skazany i poszedł do więzienia… I tak oto dziewczyna jeszcze bardziej pogorszyła swoje i tak już trudne życie. Lidka zaszła w ciążę w wieku 18 lat, a jej matka prawi tylko morały i nie wspiera jej.
14 dni, jeżeli dziecko jest w wieku powyżej 14 lat, 30 dni, jeżeli rodzic opiekuje się chorym dzieckiem niepełnosprawnym w wieku od 8 do 18 lat. Co ważne, L4 na dziecko w szpitalu przysługuje obojgu rodzicom, jednak nie mogą z niego skorzystać w tym samym czasie.
Do jakiego wieku trwa obowiązek szkolny? Odpowiadając na Pana pytanie uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 35 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe. (Dz. U. z 2017 r., poz. 59 z późn. zm.) nauka jest obowiązkowa do ukończenia 18. roku życia (obowiązek nauki). Obowiązek szkolny dziecka rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 7 lat, oraz trwa do ukończenia szkoły podstawowej, nie dłużej jednak niż do ukończenia 18. roku życia. Co do zasady po reformie obowiązek szkolny trwa do końca szkoły podstawowej, nie dłużej niż do ukończenia 18. roku życia. Przed reformą przepis ten brzmiał odmiennie (o czym mowa poniżej) i jeśli Pan jest uczniem, który uczęszczał do gimnazjum – stosuje się do Pana przepis w brzmieniu sprzed reformy. Obowiązek nauki do ukończenia 18 lat Zgodnie z art. 15 ustawy o systemie oświaty obowiązek szkolny dziecka rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 7 lat, oraz trwa do ukończenia gimnazjum, nie dłużej jednak niż do ukończenia 18. roku życia. Skoro Pan już gimnazjum ukończył, to obowiązek szkolny już Pana nie obowiązuje. Ale nadal obowiązuje Pana obowiązek nauki, który trwa do ukończenia przez Pana 18. roku życia. Gdy za dwa tygodnie uzyska Pan pełnoletniość – nie będzie Pan już obowiązany do chodzenia do szkoły i kontynuowania nauki. Jednak do tego czasu – ma Pan taki obowiązek. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
Tak. Dziecko w wieku od 13 lat może korzystać z karty debetowej wydanej do rachunku bankowego. W ograniczonym zakresie taką możliwość mają również dzieci w wieku od 6 -7 lat w zależności od oferty bankowej. Dodatkowym rozwiązaniem w zakresie możliwości płatniczych przeznaczonych dla dziecka jest karta prepaid.
Strona 1 z 2 [ Posty: 14 ] Odpowiedz z cytatem proszę o pomoc w wyliczeniu do 500+ wieku dziecka; urodzone kończy 18 lat dobrze rozumuję? osiąga 18 lat kończy czy prawidłowo liczę? proszę o pomoc w wyliczeniu w myśl ustawy bodzia13 Praktykant Posty: 8 Od: 10 mar 2016, 23:05 Zajmuję się: Odpowiedz z cytatem Napisano: 10 mar 2016, 23:32 Kończy 18 lat w swoje urodzyny. 18 urodziny ma 20. 08. 2015 r. po tym dniu jest juz pełnoletni. Ubi ius incertum, ibi ius nullum. – gdzie prawo niepewne, tam nie ma prawa m&m Podinspektor Posty: 1070 Od: 16 gru 2014, 14:42 Zajmuję się: Odpowiedz z cytatem Napisano: 10 mar 2016, 23:42 a nie jak przy rodzinnych 18lat 11 miesięcy, a kończy w 2016r? po dacie owszem jest pełnoletni, ale nadal ma 18 lat i kilka miesięcy ,aż do wtedy będzie miał 19 lat ,a ukończone 18 ; w ustawie podane jest -do ukończenia 18 roku życia więc napewno prawidłowe jest swierdzenie m&m? bodzia13 Praktykant Posty: 8 Od: 10 mar 2016, 23:05 Zajmuję się: Odpowiedz z cytatem Napisano: 11 mar 2016, 8:49 Jeżeli dziecko urodziło się rrrr to przyznajemy do Kłania się art. 112 kodeksu cywilnego Odpowiedz z cytatem Napisano: 11 mar 2016, 12:56 to akurat jest logiczne ale jak wskazałam,że , ale chodzi o rok!! bodzia13 Praktykant Posty: 8 Od: 10 mar 2016, 23:05 Zajmuję się: Odpowiedz z cytatem Napisano: 11 mar 2016, 14:49 Kończymy rok po roku od dnia urodzenia zaś 18 lat po 18 latach od dnia urodzenia. Pitero Stażysta Posty: 149 Od: 16 gru 2014, 9:40 Zajmuję się: Odpowiedz z cytatem Napisano: 11 mar 2016, 14:55 Przykład: data urodzenia dziecka r. data do kiedy przyznajemy 500+ r. Odpowiedz z cytatem Napisano: 13 mar 2016, 11:29 Jeżeli 500 jest na tego 18 latka to wstrzymujemy, ale jeżeli 500 jest tylko na jego młodszego brata bo rodzice mają duży dochód to ten brat ma 500 do mopsiczek Odpowiedz z cytatem Napisano: 13 mar 2016, 19:13 Mopsiczku chyba chyba nie masz racji, w/g mnie dla pierwszego dziecka do gdyż zaczyna już kolejny rok życia. Drugie dziecko ma ŚR do końca okresu rozliczeniowego, jeśli to pierwsze pozostaje w składzie rodziny, na utrzymaniu. No chyba, że: ukończy 25 lat; zacznie osiągać dochody, ma znaczny stopnień niepełnosprawności i SZO lub ZDO. renemay Odpowiedz z cytatem Napisano: 21 mar 2016, 11:12 mopsiczek w tym przykładzie wypłacamy do a jak by miał przyznane tylko jego młodszy brat to z powodu ukończenia przez starszego brata 18 roku życia, młodemu wypłacamy do Podzielność stosujemy tylko w 3 przypadkach: urodzenia się dziecka, ukończenie 18 roku życia przez uprawnionego, ustalenie opieki naprzemiennej. bartops Strona 1 z 2 [ Posty: 14 ]
Normalne zachowania i potrzeby: Raczkowanie, próbowanie i poznawanie świata na wszystkie dostępne sposoby. Od 18 miesiąca zaczyna się faza emancypacji, odchodzenia od dorosłych, zdobywania samodzielności. Zaczyna kształtować się Ja (ego indywidualne), które bada otoczenie, by poznać, kim jest, i w ten sposób kształtuje swoją
TĘCZOWE ZAKŁADKI DO KSIĄŻEK – warsztaty kreatywne dla dzieci w wieku 3-10 lat Kolorowe, autorskie zakładki do książek ucieszą każde dziecko, a może nawet będą powodem do częstszego sięgania po książki. Na zajęciach dzieci stworzą własne, tęczowe wzory zakładek, a następnie ozdobią je kolorowymi materiałami. Zapraszamy na ciekawą i inspirującą zabawę. Ilość miejsc ograniczona, zapraszamy do zapisów. sierpień 2022 pon. wt. śr. czw. pt. sob. niedz. 123456789101112131415161718192021222324252627282930311234 Najbliższe terminy! 26/08 - 16:00-16:45
NhKe.