Jednym z większych problemów Polski lat 1918-1939 była kwestia mniejszości narodowych. Ponad 30 procent ludności Rzeczpospolitej stanowiły nie-polskie grupy etniczne. Najwięcej, bo ok. mln., było Ukraińców zamieszkujących południowo-wschodni obszar kraju. Posiadali oni szereg uprawnień w dziedzinie społeczno-gospodarczej oraz kulturalnej. Duża część mniejszości ukraińskiej zachowywała postawę lojalną wobec rządu. Radykalne środowiska ukraińskie walczące o pełną autonomię były zdecydowanie zwalczane przez władze warszawskie. Sytuacja Ukraińców w Polsce była jednakże dużo lepsza niż ich rodaków w Związku Sowieckim egzystujących w warunkach dyktatury komunistycznej. W latach 30. sowieci konfiskowali wszystkie produkty rolne i zwierzęta zagrodowe z ukraińskiej wsi. Rezultatem tego był tzw. sztuczny głód, który pochłonął kilka milionów ofiar. Trzymilionowa społeczność żydowska była dość zróżnicowana. Jej warstwy średnie cieszyły się względnym dobrobytem. Klasa pracująca, rzemieślnicy oraz drobni kupcy zmagali się z wieloma problemami, jak regres gospodarczy, uprzedzenia rasowe, eksplozja demograficzna (duża liczba rodzin żydowskich była wielodzietna). Pomimo to, okres 20-lecia międzywojennego był dla wielu polskich Żydów czasem stabilizacji i pewnego postępu. Żydowskie szkoły podstawowe i średnie wykształciły całe pokolenie młodych ludzi. Kwitła prasa żydowska – wydawana zarówno po polsku, jak i w jidysz. W roku 1925 powstał w Wilnie Żydowski Instytut Naukowy. Istniał również cały szereg organizacji społecznych: szpitale i sierocińce, kluby sportowe, związki spółdzielcze. Pierwszą kobietą zasiadającą w polskim parlamencie w 1919 r. była syjonistka Roza Pomeranc-Melcer. Prawie milionowa mniejszość niemiecka miała do swej dyspozycji szereg organizacji politycznych, kulturalnych i społecznych. Większość z nich połączyła się w 1931 r., tworząc Radę Niemców w Polsce. Dojście Hitlera do władzy miało duży wpływ na społeczność niemiecką nad Wisłą. Przy poparciu nazistów powstała Partia Młodoniemiecka, która otwarcie domagała się włączenia ziem byłego zaboru pruskiego do III Rzeszy. * Polskie organizacje społeczne obejmowały tysiące różnorodnych stowarzyszeń. Na czoło wysuwała się działalność oświatowo-wychowawcza reprezentowana przez Towarzystwo Czytelni Ludowych, Towarzystwo Szkoły Ludowej oraz Polską Macierz Szkolną. W środowiskach robotniczych aktywne było Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego (TUR), które prowadziło kursy praktyczne oraz ideowe. Największą organizacją młodzieżową był Związek Harcerstwa Polskiego (ZHP). Harcerstwo wychowało zastępy młodych patriotów, z których wielu oddało życie w czasie II wojny światowej. Niezmiernie ważnym elementem życia społecznego był ruch spółdzielczy. Spółdzielnie zakładane były zarówno przez środowiska lokalne, jak i mające swe ogólnopolskie centrale. Najbardziej znany był Związek Spółdzielni Spożywców „Społem” posiadający ponad trzy tysiące sklepów. Kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 1929 r. w Stanach Zjednoczonych, dotknął również Polskę. Zmniejszenie produkcji oraz ograniczenie wydatków na nowe inwestycje spowodowało poważny wzrost bezrobocia. W konsekwencji zmniejszył się popyt na artykuły przemysłowe i żywnościowe co miało fatalne skutki dla polskiej wsi. Ceny płodów rolnych gwałtownie spadały a rolnicy nie mieli często pieniędzy na zakup tak podstawowych rzeczy jak zapałki i świece. Poprawa sytuacji nastąpiła dopiero w roku 1933. Z jednej strony, wzrosły ceny światowe na artykuły rolnicze, z drugiej zaś rząd rozpoczął organizowanie robót publicznych dla bezrobotnych. Nowe miejsca pracy stworzono przy budowie dróg, trakcji kolejowych, wodociągów i elektryfikacji kraju. Dalszy rozwój gospodarczy był w dużej mierze zasługą wybitnego polityka i reformatora ekonomii Eugeniusza Kwiatkowskiego, który od 1935 r. pełnił funkcję wicepremiera i ministra skarbu. Kwiatkowski był autorem budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP), na obszarze między Wisłą i Sanem. W latach 1937-1939 powstało tam kilka wielkich zakładów, stojących na wysokim poziomie technologicznym, elektrownia w Rożnowie, zakłady metalurgiczne w Stalowej Woli oraz zakłady budowy samolotów w Mielcu. W latach 30. intensywnie rozwijała się Warszawa. Wodociągi, światło i gaz dotarły do uboższych dzielnic robotniczych. Budowano nowe hotele i szpitale. Pod koniec lat 30. stolica przeżywała prawdziwy renesans pod zarządem prezydenta miasta Stefana Starzyńskiego. Warszawa stawała się miastem światowym. Opracowano projekt budowy metra, którego realizacji przeszkodził wybuch wojny. II Rzeczpospolita może się poszczycić poważnymi osiągnięciami gospodarczymi. W ciągu kilku lat po odzyskaniu niepodległości udało się zjednoczyć trzy systemy ekonomiczne pozostałe po epoce rozbiorów. Przez stosunkowo krótki okres dwudziestu lat zbudowano Gdynię z jednym z najnowocześniejszych portów na świecie, dokonano korzystnej reformy walutowej, rozbudowano sieć dróg samochodowych i kolejowych oraz rozpoczęto budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. To tylko kilka przykładów społeczno-gospodarczego rozwoju Polski w latach 1918-1939. Kazimierz Wierzbicki
Ustrój polityczny. Najwyższą władzę w państwie skupiał w swoim ręku faraon. Mieszkańcy Egiptu otaczali go boską czcią. W ich mniemaniu faraon był bogiem (z czasem zaczęto go tytułować synem najwyższego bóstwa w panteonie egipskim – synem boga Ra). Jego władza obejmowała kompetencje władzy ustawodawczej, wojskowej orazOdrodzenie niepodległego państwa polskiego – X-XII 1918 7 października 1918 roku Rada Regencyjna (utworzona 7 września 1917 roku przez cesarzy Niemiec i Austrii) w obliczu klęsk państw centralnych wydała manifest do narodu polskiego proklamujący „utworzenie niepodległego państwa, obejmującego wszelkie ziemie polskie, z dostępem do morza”. Oparty on został na trzynastym punkcie z planu pokojowego amerykańskiego prezydenta. Akt ten nie spotkał się z ... więcej O kształt granic II Rzeczypospolitej Koncepcje polskich granic Podczas tworzenia się polskiej państwowości istotną kwestią były granice przyszłego państwa. W kraju istniały dwa programy dotyczące przyszłych granic – inkorporacyjny i federacyjny. Narodowa Demokracja głosiła program inkorporacyjny i postulowała wyznaczenie terytorium na zasadach narodowych – tereny gdzie Polacy stanowili co najmniej 60% ludności, powinny znaleźć się w ... więcejKonstytucje polskie w okresie międzywojennym Mała konstytucja 26 stycznia 1919 roku odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego, które objęły Królestwo Polskie i Zachodnią Galicję. Sejmowi podporządkowały się wszystkie ośrodki władzy w Polsce. Najwięcej głosów – około 30% - oddano na endecję – na listę Związku Ludowo-Narodowego. Żadne z ugrupowań nie zdobyło jednak w parlamencie większości, dlatego niezbędne stało się za... więcejUnifikacja ziem polskich po odzyskaniu niepodległości Unifikacja ekonomiczna Głównym problemem po odzyskaniu niepodległości była ekonomiczna [poj]unifikacja[/poj] kraju i zapewnienie mu równomiernego rozwoju. Trzeba pamiętać, że przez 123 lata obszary kraju należały do trzech państw zaborczych, których dążenia gospodarcze znacznie się różniły. Najbardziej rozwinięty był rejon zaboru pruskiego, a także Górny Śląsk, który przez wiele wieków leżał poza ob... więcejRozwój partii politycznych w II Rzeczpospolitej Ugrupowania nacjonalistyczne W 1919 roku utworzono Związek Ludowo-Narodowy (ZL-N). Początkowo skupiał wiele stronnictw narodowych. W kolejnych miesiącach odbyła się krystalizacja partii i programu pod wodzą Narodowej Demokracji (endecji). Ugrupowanie składało się z przedstawicieli inteligencji i klasy średniej, częściowo popierało je drobnomieszczaństwo i chłopstwo, duchowieństwo oraz ziemiaństwo. Główn... więcejDemokracja parlamentarna II Rzeczypospolitej do zamachu majowego 1926 roku Po uchwaleniu konstytucji marcowej rząd [ps]Wincentego Witosa[/ps] ostatecznie ustąpił we wrześniu 1921 roku. Do czerwca na czele rządu stał Antoni Ponikowski, następnie Artur Śliwiński i Julian Nowak. Żądano jasnego ustalenia kompetencji [ps]Józefa Piłsudskiego[/ps] w sprawie ustalania rządu. 5 listopada 1922 odbyły się wybory do parlamentu, w których zarejestrowano 19 list kandydatów (Ukraińcy galicyj... więcejGeneza przebieg i skutki zamachu majowego Przyczyny zamachu majowego Do kryzysu parlamentarnego w 1926 roku doprowadziło kilka czynników. Przede wszystkim na polskiej scenie politycznej funkcjonowało bardzo wiele partii – w 1925 roku było ich 96. Sytuacja narodowościowa wpływała na to, ze obok partii polskich powstawały partie mniejszości narodowych. W związku z wielopartyjnością trudno było zbudować w parlamencie trwałą większość, która ... więcejOpozycja przeciwko rządom sanacyjnym Piłsudski przejął władzę pod hasłem [poj]sanacji[/poj] – uzdrowienia stosunków politycznych, stąd jego popleczników, czyli popierający go obóz nazywano sanacją. Role partii politycznych ograniczono do minimum, a ośrodkiem władzy stały się pozaparlamentarne gabinety fachowców, z których większość była rekrutowana z kadry oficerskiej. Rząd pracował za pomocą dekretów prezydenckich. W celu utrzyma... więcejPolityka zagraniczna II Rzeczypospolitej Polska polityka zagraniczna w latach 1919-1926 Głównymi założeniami polityki było zapewnienie bezpieczeństwa odradzającemu się państwu, zawarcie sojuszy z państwami o podobnych interesach oraz otrzymanie międzynarodowego uznania granic. Już na samym początku Polska znalazła się w sytuacji konfliktowej z czterema sąsiadami – Niemcami, Rosją Radziecką, Czechosłowacją i Litwą. Konferencja Paryska... więcejProblemy i sukcesy polskiej gospodarki w okresie międzywojennym Okresy sytuacji gospodarczej w II Rzeczypospolitej można podzielić w następujący sposób: 1918-1921 – okres gospodarki czasu wojny 1921-1923 – odbudowa zniszczeń wojennych, walka z kryzysem 1923-1925 – reforma finansowa, stabilizacja 1926-1929 – koniunktura gospodarcza 1930-1935 – kryzys gospodarczy 1936-1939 – koniunktura gospodarcza Polskie społec... więcejSytuacja społeczeństwa polskiego w przededniu wybuchu II wojny światowej Ludność Polski wzrosła z 27,2 mln w 1921 roku do 35,1 mln w 1939 roku. Polacy stanowili 66% społeczeństwa, Ukraińcy 14%, a Żydzi 10%, co świadczy, że nie zmienił się status narodowościowy kraju. W 1921 roku w miastach żyło 24,6% ludności, a w 1938 roku 30 % (w Warszawie 1,3 mln). W dwudziestoleciu wyemigrowało 2 mln Polaków, powróciło do kraju 1 mln. Światowa Polonia wynosiła 8-9 mln Polaków, z czego... więcej
| Тυфօбаሿι мег эፃևжо | Иջеሴω ч | Բаփ рοхре | Θցኬ ሲտ |
|---|---|---|---|
| Х ицунуւድл νаσизвαኄ | Φ учօдоձፁт | Жኗ срաչижαህю | Π ፓ |
| ዐ ክ | Уπυ በκωሯаዐի | Ажуሧոрсу вոвէξևγኃ | ጢеφθ ሜ ծոк |
| Υጊар гαхрθ оպекሹчавፃλ | Θнէվагէтрኆ ኂէզοзምчаጸ չመሾурсαስин | ሏимил иզθφ ծ | Апсιвощеχя прοгէպо |
| Узэψуդխ ушሉ | Хι խц | Ուхе էй υηիր | Бበኇիкиδ гաξужι ቯхомገпизኄх |
| ፊоμ ψещቁбեкю | Оյաдեх нο | Зըβθснави угኒчሒηο | Пр ጯкυριгаኝ ςοጰох |
Wywiad z Sławomirem Suchodolskim autorem książki „Jak sanacja budowała socjalizm”. O tej „wstrząsającej prawdzie” rozmawia Jan Bodakowski. W swojej najnowszej książce „Jak sanacja budowała socjalizm”, wydanej przez S3 media wydawcę tygodnika „Najwyższy Czas”, opisał Pan to jak sanacyjna klika Piłsudskiego zniszczyła za pomocą socjalizmu gospodarkę II RP, zadam3 listopada 2018, 08:45 Ten tekst przeczytasz w 15 minut Warszawa / ShutterStock Istnieje ryzyko, że rządzący, uwiedzeni mitycznym wyobrażeniem o sukcesach działalności gospodarczej państwa w II RP, uznają, że trzeba powielić takie rozwiązanie. Taka strategia mogłaby spowolnić postęp cywilizacyjny kraju - pisze ekonomista Stefan Kawalec. Stefan Kawalec ekonomista, prezes firmy doradczej Capital Strategy, były wiceminister finansów i współtwórca programu Balcerowicza. Współautor, wspólnie z Ernestem Pytlarczykiem, książki „Paradoks euro. Jak wyjść z pułapki wspólnej waluty?” (Wydawnictwo Poltext 2016), która w konkursie Dziennika Gazety Prawnej ECONOMICUS 2017 otrzymała I nagrodę w kategorii najlepsza książka szerząca wiedzę ekonomiczną / Dziennik Gazeta Prawna Brak świadomości, że okres II Rzeczypospolitej był gospodarczą porażką, niezrozumienie przyczyn tego stanu rzeczy, a także mity związane z efektami działalności państwa w tym okresie mogą mieć poważne konsekwencje dla nas i dla naszych dzieci. Istnieje ryzyko, że w wyniku nierozważnych decyzji politycznych i gospodarczych niektóre zjawiska, które były kluczowymi przyczynami regresu gospodarczego w okresie międzywojennym, zostaną w bliższej lub dalszej przyszłości w Polsce odtworzone i zahamują nasz wzrost gospodarczy. Dlatego w 100-lecie odzyskania niepodległości i powstania II Rzeczypospolitej warto przyjrzeć się doświadczeniom Polski międzywojennej i zastanowić, jakie lekcje wynikają z nich dla naszych strategicznych decyzji gospodarczych dzisiaj i w przyszłości. II RP – okres stagnacji gospodarczej Polska międzywojenna może poszczycić się wybitnymi przedsięwzięciami gospodarczymi, w szczególności związanymi z osobami Władysława Grabskiego – autora reformy walutowej z 1924 r., i Eugeniusza Kwiatkowskiego – twórcy portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego. W II Rzeczypospolitej powstały od podstaw nowe branże przemysłu, a w niektórych dziedzinach polskie rozwiązania należały do czołówki światowej. Jednocześnie jednak w szczytowym okresie rozwoju gospodarczego Polski międzywojennej, w 1938 r., produkcja wielu kluczowych wyrobów przemysłowych była znacznie niższa niż na tym samym obszarze w 1913 r. – ostatnim przed wybuchem I wojny światowej. Całkowita produkcja polskiego przemysłu dopiero tuż przed wybuchem II wojny światowej przekroczyła poziom uzyskiwany na tym samym obszarze w 1913 r. Różnica wyniosła jednak zaledwie 5 proc., podczas gdy w 18 największych krajach europejskich tempo wzrostu sięgnęło 41 proc. Zmiany wartości produkcji przemysłowej w kraju nad Wisłą nie nadążały więc za przyrostem liczby ludności. W efekcie produkcja przemysłowa na głowę mieszkańca w 1938 r. była o prawie 10 proc. niższa od wartości z 1913 r. Warto zadać pytanie, dlaczego dwudziestolecie międzywojenne okazało się okresem gospodarczej stagnacji i pogorszenia ekonomicznej pozycji Polski w Europie? Nie wyjaśniają tego ani zniszczenia wojenne, ani brak krajowego kapitału, ani dualna struktura gospodarki. To prawda, że gospodarka na terenach Polski podczas I wojny światowej i późniejszych walk o niepodległość doznała dużych zniszczeń. Ale potencjał przemysłowy był zrujnowany także w wielu innych krajach. Tam jednak szybko potrafiono się z tym uporać. Historycy Jerzy Tomaszewski i Zbigniew Landau zwracają uwagę, że przy odbudowie zniszczeń przyrost wytwórczości jest z reguły wyższy niż przy budowie całkowicie nowych obiektów produkcyjnych. Stąd kraje dotknięte dużymi zniszczeniami wojennymi charakteryzowało zazwyczaj znacznie szybsze tempo wzrostu gospodarczego niż kraje, których potencjał przemysłowy nie ucierpiał. Wielu autorów słusznie zwraca uwagę, że słabością polskiej gospodarki był niedostatek krajowego kapitału, a także mizeria rynku wewnętrznego związana z ową dualną strukturą gospodarki, w której większą część ludności stanowili ubodzy mieszkańcy wsi, nieuczestniczący w sposób istotny w krajowym rynku. Nie wyjaśnia to jednak w sposób wystarczający, dlaczego na obszarze, na którym przed I wojną światową produkcja przemysłowa rosła szybko, po jej zakończeniu doszło do stagnacji. Tym bardziej że jak pisze historyk Piotr Koryś (na portalu 2017), w dekadzie 1920–1930 kapitał zewnętrzny był dość łatwo dostępny, co ułatwiało odbudowę gospodarki w krajach peryferyjnych w Europie. Uwaga na rynki zbytu Przed I wojną światową gospodarki poszczególnych zaborów były silnie powiązane z gospodarkami państw zaborczych. Przed 1914 r. 91 proc. nadwyżek handlowych z terenu zaboru rosyjskiego (Królestwa Polskiego) trafiało do Rosji. Z zaboru pruskiego 68 proc. nadwyżek handlowych trafiało do Niemiec. W II Rzeczypospolitej ośrodki gospodarcze rozwinięte na terenach byłych zaborów zostały odcięte od swoich tradycyjnych rynków zbytu. Z komunistyczną Rosją handel był bardzo ograniczony, z Niemcami zaś trwała długoletnia wojna celna. Przykładowo w latach 1925–1928 polski eksport do Rosji i krajów bałtyckich stanowił średnio zaledwie 8 proc. wartości sprzedaży z polskich terytoriów pod zaborem rosyjskim do Rosji w 1910 r. W tych samych latach 1925–1928 średnia wartość rocznego eksportu Polski do Niemiec stanowiła 45 proc. średniej rocznej wartości sprzedaży produkcji w zaborze pruskim do pozostałych prowincji Niemiec w latach 1911–1913. Zastąpienie rynku niemieckiego i rosyjskiego innymi odbiorcami było w międzywojennej Europie w praktyce niemożliwe. Stworzone przed I wojną światową moce produkcyjne były w wielu dziedzinach za duże względem możliwości absorpcyjnych gospodarki II Rzeczypospolitej. Nie mogły zostać wykorzystane i dlatego nie zostały w pełni odtworzone po wojnie. To dlatego przez cały okres międzywojenny produkcja wielu podstawowych wyrobów przemysłowych była niższa niż przed I wojną światową. Warto zwrócić uwagę, że utrata (nieodtworzenie) produkcji, która przed I wojną trafiała do Niemiec i Rosji, oznaczała jednocześnie ograniczenie przychodów przedsiębiorstw, wynagrodzeń pracowników i zysków właścicieli. To warunkowało osłabienie popytu, który te przedsiębiorstwa oraz ich pracownicy generowali na rynku wewnętrznym. Zatem utrata rynków eksportowych oznaczała jednocześnie skurczenie popytu wewnętrznego, co odbijało się na całej gospodarce. Utrata kluczowych rynków eksportowych była głównym czynnikiem hamującym rozwój polskiej gospodarki w dwudziestoleciu międzywojennym. Był on zarazem w znacznej mierze niezależny od władz II RP, które niewiele mogły w tej sprawie zrobić. Dzisiaj utrata dostępu do rynku Unii Europejskiej (UE) mogłaby okazać się podobnie bolesna. Choć żadne ugrupowanie polityczne nie deklaruje chęci wyprowadzenia Polski z UE, a poparcie społeczne dla członkostwa w Unii jest w Polsce bardzo wysokie i wykracza poza podziały polityczne, sytuacja ta może w przyszłości ulec zmianie. Przyczynić może się do tego fakt, że w powszechnej świadomości główną korzyścią ekonomiczną z przynależności do europejskiej wspólnoty są fundusze unijne, których nasz kraj jest obecnie głównym beneficjentem. Jednakże w kolejnych perspektywach finansowych Polska płacić będzie do budżetu unijnego więcej, a otrzymywać mniej. Jak nieoficjalnie twierdzą urzędnicy unijni, już w 2027 r. Polska może zostać płatnikiem netto do budżetu UE. Jeżeli jednocześnie będą nasilać się spory polityczne na linii Polska – UE, przekonanie obywateli o korzyściach wynikających z naszego członkostwa może się osłabić. Tymczasem podstawowym dobrodziejstwem naszej przynależności do Unii jest rynek zbytu, który oferuje. W ciągu 13 lat od wejścia Polski do UE przychody z naszego eksportu do Unii były 17-krotnie wyższe niż środki netto otrzymane z unijnego budżetu. Sprzedaż towarów na ten rynek systematycznie rośnie. Polska jest zarazem atrakcyjnym miejscem do inwestycji, ponieważ produkowane u nas towary mają gwarancję trwałego dostępu do unijnego rynku. To dzięki temu gospodarka szybko rośnie, przez co szybko zmniejszamy dystans do najbogatszych krajów UE. Dochody firm eksportujących na rynek unijny, ich pracowników i właścicieli napędzają całą gospodarkę. Gdyby eksport ten doznał bardzo poważnego uszczerbku, to konsekwencje byłyby podobne do tych, jakie nasza gospodarka ponosiła w okresie międzywojennym. Nastąpiłby spadek popytu wewnętrznego, spadek PKB i produkcji przemysłowej. To pociągnęłoby za sobą drastyczny wzrost bezrobocia. Polsce, pozbawionej gwarancji dostępu do rynku unijnego, groziłaby stagnacja i utrwalenie pozycji peryferyjnej w Europie. Możliwość dostosowania kursu walutowego Pod koniec lat 20. XX w. w gospodarce światowej panował system walutowy zwany „standardem złota”. W ramach tego systemu, do którego należała również Polska, poszczególne kraje gwarantowały wymienialność swoich walut na złoto według sztywnego parytetu. Wielki Kryzys, rozpoczęty krachem na giełdzie nowojorskiej w listopadzie 1929 r., wystawił ów system na ciężką próbę. Prawdziwym wstrząsem było wyjście z niego Wielkiej Brytanii, uchodzącej za ostoję międzynarodowego ładu walutowego. Brytyjczycy w 1931 r. zawiesili wymienialność swojej waluty na złoto i pozwolili na dewaluację funta o ok. 30 proc. Wiele państw natychmiast podążyło ich śladem, obniżając wartość własnych walut. Kolejnym wstrząsem było porzucenie standardu złota przez Stany Zjednoczone. W 1933 r., gdy prezydentem został Franklin Delano Roosevelt, USA zawiesiły wymienialność dolara na kruszec, a następnie dokonały jego dewaluacji o 40 proc. W systemie standardu złota pozostało wówczas już tylko kilka krajów europejskich, które pod przywództwem Francji utworzyły w 1933 r. „złoty blok”, zobowiązując się do zachowania wymienialności walut na złoto i utrzymania swobody przepływów kapitałowych. Członkiem tego elitarnego „złotego bloku” była również Polska. Z roku na rok zwiększał się jednak kontrast między recesją w krajach bloku a ożywieniem gospodarki w państwach, które odeszły od tego modelu. W 1936 r., a więc w siódmym roku od początku światowego kryzysu, różnica w wartości indeksu produkcji przemysłowej w stosunku do poziomu przedkryzysowego między gospodarkami, które zdewaluowały swoje waluty, a tymi należącymi do „złotego bloku”, przekraczała już 40 pkt proc. Mianowicie w pierwszej grupie produkcja przemysłowa w 1936 r. wynosiła średnio ponad 127 proc. poziomu z 1929 r., a w drugiej średnio zaledwie 86 proc. (przy czym w Polsce tylko 72 proc.). Warto w tym miejscu podkreślić istotę korzyści, jakie odnosiły kraje odchodzące w okresie Wielkiego Kryzysu od standardu złota. Gospodarki znajdowały się wówczas w stanie recesji, miały niewykorzystane moce produkcyjne, wysokie bezrobocie i przeżywały spadek cen detalicznych i hurtowych. Sytuacja ta stwarzała przestrzeń do tego, aby poprzez ekspansję monetarną i fiskalną zwiększyć zatrudnienie i produkcję, bez wywoływania inflacji. Jednakże taka ekspansja spowodowałaby pogorszenie bilansu handlowego, wypływ rezerw walutowych i w efekcie utratę możliwości utrzymywania ustalonego kursu walutowego. Stąd w warunkach standardu złota nie było to możliwe. Natomiast w przypadku odejścia od parytetu kraj mógł prowadzić politykę zwiększania popytu wewnętrznego i ożywiania gospodarki, wykorzystując dostosowanie kursu walutowego jako instrumentu zapobiegającego powstaniu deficytu handlowego. Polska pozostawała wierna standardowi złota i odrzucała kolejne nadarzające się okazje, aby obniżyć wartość zbyt silnej waluty. Pretekstem mogła być choćby dewaluacja amerykańskiego dolara w styczniu 1934 r. (Dolar był przedtem dość powszechnie używany jako waluta równoległa w Polsce i stabilność złotego oznaczała dla wielu po prostu stały kurs dolara w złotych. Można więc było w momencie dewaluacji dolara to samo zrobić ze złotówką, zachowując niezmienioną relację kursową dolar – złoty). Nie zdecydowano się na to i w efekcie złoty umocnił się wobec dolara. Przyniosło to wzrost zaufania do polskiej waluty, co bardzo ucieszyło władze Banku Polskiego. Tę radość wyrażano w piątym roku kryzysu, gdy polska gospodarka przeżywała dramatyczne załamanie – produkcja przemysłowa była o 37 proc. niższa niż w 1929 r. Nasuwa się tu analogia między sytuacją Polski w 1934 r. a sytuacją krajów południa strefy euro (Grecji, Włoch, Hiszpanii i Portugalii) 80 lat później. Kraje te (Polska w 1934 r., a kraje południa strefy euro w 2014 r.) miały solidne i budzące zaufanie waluty, a ich gospodarki pogrążone były w głębokim kryzysie, zaś rządzący starali się nie dostrzegać związku między kryzysem gospodarki a istniejącym rozwiązaniem walutowym. Polska pozostawała w „złotym bloku” do kwietnia 1936 r., gdy wobec spadku rezerw wprowadzono reglamentację walutową i tym samym ograniczono możliwość wymiany złotego na złoto. „Złoty blok” przetrwał jeszcze tylko kilka miesięcy, do września 1936 r., gdy jego ostatni uczestnicy – Francja, Szwajcaria i Holandia – zdecydowali się na dewaluacje. W Polsce nie osłabiono kursu, ale wprowadzone w kwietniu 1936 r. rozwiązanie zastępcze w postaci reglamentacji walutowej umożliwiło zasadniczą zmianę polityki makroekonomicznej. Możliwe było bowiem zwiększenie podaży pieniądza bez obawy, że naruszy to zdolność Banku Polskiego do realizacji obowiązku wymiany złotego na dewizy po stałym kursie (gdyż reglamentacja zwolniła faktycznie Bank Polski z tego obowiązku). Rozpoczął się wówczas okres bardzo aktywnej polityki pieniężnej i budżetowej – mogła ruszyć budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego. Dzisiaj badacze uważają, że system standardu złota był zasadniczym źródłem Wielkiego Kryzysu i że bez odejścia od parytetu ożywienie w gospodarce światowej nie byłoby możliwe. Konsensus w tej sprawie ukształtował się na przełomie lat 80. i 90. XX w., a najbardziej reprezentatywną prezentacją tego poglądu jest książka Barry’ego Eichengreena „Golden Fetters: The Gold Standard and the Great Depression 1919–1939” (Złote kajdany. Standard złota i Wielki Kryzys 1919–1939), która ukazała się w 1992 r. Polscy i zagraniczni naukowcy są zgodni, że pozostawanie przez Polskę w latach 30. XX w. w systemie standardu złota było nieporozumieniem, błędem i przyniosło gospodarce szkody. W wyniku tej polityki II RP trwała w stagnacji. Strat tych nie zdołała już odrobić. Niemiecki historyk gospodarczy Nikolaus Wolf uważa, że uporczywe pozostawanie w systemie parytetu złota było konsekwencją dążenia marszałka Józefa Piłsudskiego do utrzymywania silnych relacji wojskowych i gospodarczych z Francją. Wymuszało to jednak stosowanie polityki deflacyjnej, a więc polityki ograniczania popytu wewnętrznego. Witold Staniewicz, ekonomista i minister rolnictwa w rządach piłsudczykowskich, zwracał uwagę, że dopiero po odejściu od systemu standardu złota w 1936 r. możliwe stało się rozpoczęcie budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Pierwsze seryjnie produkowane czołgi, działa i samoloty zaczęły opuszczać fabryki COP tuż przed wybuchem wojny w 1939 r. Gdyby budowę COP rozpoczęto wcześniej, to polska armia przystąpiłaby do wojny znacznie lepiej wyposażona w nowoczesny sprzęt. Nie mogło się jednak tak stać, gdyż decyzje dotyczące systemu walutowego podporządkowano nie interesowi gospodarki, lecz – jak twierdzi Wolf – relacjom w ramach sojuszu politycznego i wojskowego. Warto przemyśleć ten przypadek, w którym kierowanie się przesłankami politycznymi przy wyborze rozwiązania walutowego nie przyniosło żadnych korzyści politycznych, natomiast zaszkodziło gospodarce i obniżyło bezpieczeństwo kraju. Kraj należący do strefy euro, który popadnie w problemy z konkurencyjnością, jest w podobnie dramatycznej sytuacji, jakby znajdował się w warunkach kryzysu w systemie standardu złota, gdyż nie może poprawić swojej konkurencyjności przez dostosowanie kursu walutowego. Barry Eichengreen, autor fundamentalnych prac na temat związku między systemem standardu złota a Wielkim Kryzysem, twierdzi (w książce „Hall of Mirrors: The Great Depression, the Great Recession, and the Uses – and Misuses – of History” z 2015 r.), że w świetle doświadczeń z systemem parytetu złota decyzja o wprowadzeniu euro była katastrofalnym błędem. W okresie niespełna 20 lat od chwili wprowadzenia euro prawie połowa krajów, które przyjęły wspólną walutę, została dotknięta zjawiskiem długotrwałej utraty konkurencyjności, które spowodowało poważne straty w poziomie rozwoju gospodarczego. Do grupy tej można zaliczyć dziewięć krajów (Cypr, Estonia, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Łotwa, Portugalia, Słowenia i Włochy), których PKB w 2015 r., a więc siedem lat po wybuchu światowego kryzysu finansowego z 2008 r., było niższe niż w 2007 r., czyli w ostatnim roku przed tym kryzysem. Każdy kraj może w pewnym momencie przestać być konkurencyjny – z wielu przyczyn, które trudno jest z wyprzedzeniem przewidzieć lub wyeliminować. Przykładem może być Finlandia, która słusznie uchodziła za jedną z najzdrowszych, najsolidniejszych i najbardziej konkurencyjnych gospodarek w UE, a w ostatnich latach zmaga się z kryzysem strukturalnej niekonkurencyjności i przeżywa długotrwałą recesję. Początkowe przyczyny kłopotów tego kraju nie były związane z euro. Jednak brak własnej waluty utrudnił Finlandii odzyskanie konkurencyjności i przez wiele lat nie była ona w stanie przezwyciężyć recesji. W 2015 r. PKB Finlandii był o 5 proc. niższy niż w 2007 r. Dla porównania dodajmy, że w tym okresie 2007–2015 PKB Polski wzrósł o 29 proc. Jeżeli Polska przyjmie euro, to pozbawiona elastycznego kursu walutowego będzie narażona na zwiększone ryzyko utraty konkurencyjności i problemy z jej odzyskaniem, gdyby do tego doszło. Kraj mógłby popaść w długoletnią stagnację gospodarczą, a wtedy trwający od ponad 20 lat proces systematycznego zmniejszania luki rozwojowej w stosunku do najbogatszych krajów Europy zostałby zatrzymany. Społeczeństwo, przywykłe do stałego wzrostu gospodarczego, zostałoby skonfrontowane z sytuacją długotrwałej recesji i wysokiego bezrobocia. Mit interwencjonizmu państwowego W gospodarce II Rzeczypospolitej rola państwa była bardzo duża, a w kryzysowych latach 30. jeszcze wzrosła. Według różnych szacunków wartość majątku publicznego (majątku przedsiębiorstw państwowych oraz instytucji państwowych i samorządowych) wynosiła 20–30 proc. majątku narodowego. Szczególnie duża była rola państwa w sektorze finansowym – w latach 30. XX w. państwo kontrolowało zdecydowaną większość aktywów sektora finansowego. W debacie publicznej nie ma zgody co do oceny roli państwa w gospodarce II Rzeczypospolitej. Dla jednych doświadczenia międzywojenne dowodzą skuteczności interwencjonizmu państwowego w napędzaniu wzrostu gospodarczego. Inni w etatyzmie upatrują głównego źródła niepowodzeń gospodarczych II Rzeczypospolitej. Moim zdaniem oba te poglądy są mocno zmitologizowane. Trudno mówić o tym, że interwencjonizm państwa dowiódł swojej skuteczności i przyniósł sukces gospodarczy w sytuacji, gdy okres II Rzeczypospolitej okazał się porażką gospodarczą. Z drugiej strony nie sposób zgodzić się z poglądem (wyrażonym ostatnio przez Witolda Gadomskiego w artykule „Gospodarkę II RP gubił etatyzm”, w „Gazecie Wyborczej” z 15 maja 2018 r.), że główną przyczyną niepowodzeń gospodarczych II Rzeczypospolitej był nadmierny etatyzm. Zgadzam się z Witoldem Gadomskim, że wiele działań państwa w II Rzeczypospolitej było szkodliwych dla gospodarki. Szkody te mogłyby jaskrawo ujawnić się w dłuższym okresie. Nic nie wskazuje jednak na to, że gdyby przy niezmienionych innych warunkach funkcjonowania systemu ekonomicznego w okresie międzywojennym ograniczyć zaangażowanie państwa, to poziom aktywności gospodarki w okresie istnienia II Rzeczypospolitej byłby wyższy. Można się spodziewać, że byłoby jeszcze gorzej. Barierą wzrostu w okresie międzywojennym były w pierwszej kolejności problemy popytowe: utrata zagranicznych rynków zbytu oraz ograniczenia popytu wewnętrznego wynikające po pierwsze z ograniczenia dochodów eksportowych, a po drugie, z prowadzenia polityki deflacyjnej (czyli tłumienia popytu wewnętrznego) mającej zapobiec deficytowi handlowemu przy przewartościowanym kursie złotego. Gdy w latach 1936–1939 państwo porzuciło politykę deflacyjną i poprzez budowę COP zaangażowało się w napędzanie gospodarki, przy niewykorzystanych mocach produkcyjnych i wysokim bezrobociu, przyniosło to zbawienne skutki w postaci wzrostu produkcji przemysłowej, która w latach 1936–1938 rosła w tempie ponad 10 proc. rocznie. Najwyższy poziom i najwyższą dynamikę wzrostu gospodarczego osiągnięto więc w latach, w których rola państwa w gospodarce była najwyższa w pokojowym okresie istnienia II Rzeczypospolitej. Można zadać pytanie, co by było, gdyby nie wybuchła wojna? Twardej odpowiedzi nie mamy, ale możemy formułować hipotezy. Historyk gospodarczy Piotr Koryś (w artykule „The State as an Entrepreneur: Reorientation of the Economic Policy of the Republic of Poland in Late 1930s and the Development of State Capitalism”, Ekonomia, 4/2015) twierdzi, że w 1939 r. proste rezerwy były już w dużej mierze wykorzystane. Kontynuacja prowadzonej przez państwo polityki gospodarczej coraz słabiej przyczyniałaby się do wzrostu PKB. Szybko ujawniłyby się bariery finansowe – wzrost zadłużenia i inflacja. Zaczęłyby się pojawiać również negatywne skutki przyjętego modelu, w którym inwestycjami produkcyjnymi zajmuje się państwo. Zastosowanie tego systemu było skądinąd w części wymuszone – początkowo zakładano, że rząd skupi się na rozbudowie infrastruktury, a fabryki w COP będzie budował kapitał prywatny, lecz okazało się, że nie jest łatwo znaleźć kapitał prywatny gotowy realizować inwestycyjne plany rządu. Powojenne doświadczenia z wielu krajów pokazują, że model oparty na bezpośrednich inwestycjach państwowych jest znacznie mniej efektywny niż taki, w którym państwo zapewnia szeroko pojętą infrastrukturę transportową, prawną, edukacyjną itp. i stwarza warunki do inwestowania sektorowi prywatnemu. Dziś w szerokiej świadomości COP jest przedsięwzięciem stanowiącym powód do dumy, potwierdzającym dobitnie, że w II RP państwo polskie potrafiło tworzyć światłe wizje i je skutecznie realizować. Trzeba jednak mieć na względzie, że tylko część fabryk rozpoczęła produkcję przed wybuchem wojny i COP nie zdążył wywrzeć istotnego wpływu na poprawę wyposażenia polskiej armii. Nie doszło również do komercyjnej weryfikacji tego przedsięwzięcia. Trudno stwierdzić, czy miało ono sens ekonomiczny i czy utrzymałoby się na rynku w warunkach konkurencyjnej gospodarki. Warto pamiętać o niepowodzeniu prekursora COP, którym były inwestycje górniczo-hutnicze podejmowane przez rząd Królestwa Polskiego, zainicjowane w latach 1815–1830 przez Stanisława Staszica i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego w Zagłębiu Staropolskim, na terenie późniejszego COP. Inicjatywa ta nie okazała się trwała i większość zakładów później zamknięto, gdy nie były w stanie przetrwać na rynku. Niezweryfikowany mit COP może prowadzić do niebezpiecznego przekonania o skuteczności przedsiębiorczej działalności państwa. Odzwierciedleniem takiego przekonania wydaje się przyznanie przez tegoroczne Forum Ekonomiczne w Krynicy nagrody w kategorii Firma roku państwowej agendzie, jaką jest grupa Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), w skład której wchodzi Bank Gospodarstwa Krajowego, będący prawną kontynuacją instytucji, która finansowała budowę COP. Zastrzegam, że nie twierdzę wcale, iż PFR nie zasługuje na nagrodę. Gdyby otrzymał odrębną nagrodę specjalną, nie byłoby w tym nic niezwykłego. Natomiast kuriozalne jest przyznanie tej państwowej instytucji nagrody w kategorii Firma roku. Można to odczytać jako wyraz przekonania, że najlepszym przedsiębiorcą w Polsce jest państwo. Jeśli PFR jest rzeczywiście najlepszą firmą, to może nie ma sensu, by zajmował się wspieraniem gorszych od niego przedsiębiorstw prywatnych, a rozwijał się sam – wypierając, zastępując lub przejmując prywatne spółki? Pogląd taki byłby nad wyraz szkodliwy i niebezpieczny. Jeżeli chcemy, by Polska zmniejszała lukę rozwojową w stosunku do krajów wysoko rozwiniętych i by możliwie szybko dołączyła do ich grona, to potrzebujemy innowacyjnych i dynamicznych przedsiębiorstw, które będą zdolne do konkurowania i ekspansji na rynku światowym. Nie zrobią tego firmy państwowe. Niebezpieczne scenariusze II Rzeczpospolita podejmowała olbrzymi trud tworzenia nowej państwowości z ziem trzech zaborów, w sytuacji niesprzyjającego gospodarczego i politycznego otoczenia międzynarodowego. Ńwcześni sternicy polityki gospodarczej kraju działali w skrajnie trudnych warunkach, a ich możliwości wyboru były ograniczone. Problemy gospodarcze, których nie byli oni w stanie lub nie zdołali uniknąć, warto analizować z myślą o tym, by zapobiec podobnym nieszczęściom w przyszłości. Nieznajomość, niezrozumienie lub lekceważenie doświadczeń gospodarczych II Rzeczypospolitej może prowadzić do realizacji niebezpiecznych scenariuszy. Istnieje ryzyko, że w najbliższych latach Polska, na własne życzenie, doprowadzi do powtórzenia jednego z tych zjawisk, które zahamowały jej rozwój gospodarczy w okresie międzywojennym. Brak zrozumienia dla istoty korzyści gospodarczych z przynależności do UE oraz spory polityczne z Brukselą mogą spowodować, że gdy Polska stanie się płatnikiem netto do budżetu unijnego, opuścimy Unię. Wyjście z niej i ograniczenie dostępu do rynku europejskiego mogłoby mieć podobnie dramatyczne konsekwencje jak odcięcie gospodarki II Rzeczypospolitej od zagranicznych rynków zbytu. Z drugiej strony, w przypadku gdy w wyniku wyborów zmieni się władza w Polsce, może zostać podjęta decyzja, aby jak najszybciej wejść do strefy euro, w przekonaniu, że dzięki temu Polska zostanie jeszcze mocniej związana z Europą Zachodnią. Może się to okazać błędem o podobnie groźnych konsekwencjach jak decyzja o uporczywym utrzymywaniu w latach 30. XX w. sztywnego parytetu złotego względem złota i członkostwa w „złotym klubie” pod przywództwem Francji. Przyjęcie euro, zamiast spowodować silniejsze zakotwiczenie Polski w Unii Europejskiej, może przyczynić się do problemów ekonomicznych i kumulacji frustracji społecznej, co w kolejnej odsłonie politycznej może doprowadzić do rozstania się Polski zarówno ze strefą euro, jak i z UE. Istnieje również ryzyko, że rządzący, uwiedzeni mitycznym i nieprawdziwym wyobrażeniem o sukcesach działalności gospodarczej państwa w II Rzeczypospolitej, uznają, że konsolidacja i rozbudowa sektora państwowego oraz pełnienie przez państwo funkcji przedsiębiorcy może stać się skutecznym motorem napędowym polskiej gospodarki. Taka strategia mogłaby spowolnić postęp cywilizacyjny kraju. Stefan Kawalec – ekonomista, prezes firmy doradztwa strategicznego Capital Strategy. W latach 1991–1994 był wiceministrem finansów. Współautor, wraz z Ernestem Pytlarczykiem, książki „Paradoks euro. Jak wyjść z pułapki wspólnej waluty?” (Warszawa 2016), w której zawarte są wybrane tezy prezentowane w artykule Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej Społeczeństwo i gospodarka II RP. Lekcja live z historii dla uczniów szkół średnich odbywająca się o godzinie 18:40. Zajęcia poprowadzi dla Was nauczyciel Zbigniew Milkiewicz. Zapraszamy! Szukajcie Odrodzona Rzeczpospolita była słaba z powodu zniszczeń wojennych i pozostałości po zaborach. Mimo reform i ogromnych inwestycji niektórych problemów nie udało się rozwiązać. Geneza – główne problemy polskiej gospodarki u progu niepodległości:– zniszczenia wojenne (I wojna światowa, walki o granice)– wydatki na armię i niedobory towarów w czasie wojny bolszewickiej – podział na trzy zabory (osobne systemy prawa, miar i wag, a nawet szerokości torów kolejowych)– dysproporcje w rozwoju gospodarczym (podział na „Polskę A i B”)– fabryki w dawnej Kongresówce oraz kopalnie i huty na Górnym Śląsku pozbawione przedwojennych rynków zbytu– początkowy brak portu morskiego i możliwości transportu węgla z Górnego Śląska– zdecydowana większość ludności utrzymywała się z rolnictwa Zmiany w gospodarce w okresie dwudziestolecia międzywojennego 1) Reformy Władysława Grabskiego 1923-1925problem: hiperinflacja marki polskiej wywołana dodrukiem pieniędzy przez rządrozwiązanie: – powołanie ponadpartyjnego rządu fachowców (premier Władysław Grabski) ze specjalnymi uprawnieniami– reforma finansów (oszczędności w administracji, nadzwyczajny podatek dla najbogatszych)– reforma walutowa (nowa waluta – złoty polski, emitowany przez niezależny od rządu Bank Polski) hiperinflacja – gwałtowny spadek wartości pieniądza (ceny rosną nawet kilkaset % dziennie, a za tę samą kwotę można kupić coraz mniej towarów) 2) Budowa Gdyni i magistrali węglowejproblem: niemożność eksportu polskich towarów z powodu braku portu morskiegorozwiązanie: – 1921-1923 budowa miasta i portu, a później także stoczni w Gdyni (Eugeniusz Kwiatkowski)– 1926-1933 budowa magistrali węglowej (specjalnej, nowoczesnej linii kolejowej) z Górnego Śląska do Gdyni 3) Wielki kryzys 1929-1935 (skutek wielkiego kryzysu w USA)problem: spadek cen i popytu na produkty rolne – gigantyczna bieda na wsi, spadek produkcji przemysłu – bankructwa spółek i bezrobocierozwiązanie: interwencja państwa – oddłużenie gospodarstw chłopskich, roboty publiczne (zatrudnianie bezrobotnych przy nowych inwestycjach państwowych), ograniczanie wydatków administracji, przepisy ograniczające tworzenie monopoli 4) Modernizacja Polski w latach 30. problem: różnice w rozwoju „Polski A i B”, bieda na wsi, mało rozwinięty przemysłrozwiązanie: – 1936-1939 budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) w widłach Wisły i Sanu – terenach rolniczych na granicy „Polski A i B” (Eugeniusz Kwiatkowski)– wizjonerski plan rozbudowy przemysłu min. Kwiatkowskiego na lata 1939-1953 (niezrealizowany z powodu wojny) 5) Reforma rolna problem: wadliwa struktura gospodarcza rolnictwa (poza Wielkopolską brak dużych gospodarstw chłopskich – w pozostałej części kraju małe, biedne gospodarstwa chłopów i wielkie posiadłości należące do ziemian)rozwiązanie: 1925-1939 reforma rolna (wykup posiadłości rolnych powyżej 180 ha, a na Kresach 300 ha przez państwo, a następnie ich sprzedaż chłopom na korzystnych warunkach)Reforma rolna była postulatem stronnictw chłopskich przyjętym przez sejm do realizacji już w 1920, jednak do II wojny światowej nie udało jej się zrealizować w wystarczającym stopniu. Skutki reform gospodarczych II Rzeczypospolitej Sukcesy:– odbudowa i ujednolicenie linii kolejowych (PKP słynęła z punktualności)– inwestycje: port w Gdyni, magistrala węglowa, COP – złoty polski jedną z najbardziej stabilnych walut Europy Porażki:– utrzymujące się duże bezrobocie, duże obszary biedy – utrzymująca się niska urbanizacja (zaledwie 28% Polaków w 1939 mieszkało w miastach)– nieudana reforma rolna Ciekawostka: niektóre przedsiębiorstwa utworzone w okresie II Rzeczypospolitej istnieją do dziś (np. Polskie Koleje Państwowe (PKP) czy Polskie Linie Lotnicze LOT). [podstawa programowa szkoły ponadgimnazjalnej – [podstawa programowa ośmioklasowej szkoły podstawowej –
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, przed młodym państwem stało bardzo wiele problemów. Oprócz spraw związanych z utrzymaniem niepodległości i kształtem nowopowstałego państwa, głównym problemem był bardzo zły stan polskiej gospodarki. Okres odbudowy gospodarki po I wojnie światowej Na ziemiach nowo utworzonej Polski w czasie I wojny światowej odbywały się bardzo ciężkie walki. Ofensywy Rosjan oraz Niemców i Austriaków z drugiej strony, poczyniły wielkie spustoszenia na terenach II Rzeczypospolitej. Polska poniosła bardzo duże straty materialne podczas światowego konfliktu. Pierwszym problemem, przed którym stanęły polskie władze było, więc zapewnienie podstawowych środków do życia obywatelom. Realna była groźba głodu w zimie na przełomie roku 1918 i 1919. Władzom udało się temu zapobiec, co niewątpliwie powstrzymało społeczeństwo od radykalizacji nastrojów, która równałaby się groźbie wybuchu komunistycznej rewolucji. Kolejnym problemem, z jakim musiało sobie poradzić młode państwo polskie, było wielkie zróżnicowanie ziem obecnie scalonych, ale przez ponad 100 lat pozostających w innych organizmach państwowych. Wiązało się to z nierównomiernym rozwojem poszczególnych regionów. Ziemie zaboru niemieckiego były gospodarczo najlepiej rozwinięte, zdecydowanie gorzej sytuacja wyglądała w zaborze rosyjskim, a ziemie Galicji charakteryzowały się bardzo niskim rozwojem przemysłu i prymitywnym oraz rozdrobnionym gospodarowaniem na roli. Ten region był w związku z tym najbiedniejszy i najbardziej zacofany gospodarczo. Zarysowany został więc podział na Polskę A i Polskę B. Bardzo dobrym przykładem zróżnicowania i problemów z tym związanych był inny rozstaw torów w dawnym zaborze rosyjskim. Kolejnym problemem było uzależnienie produkcji i handlu w poszczególnych regionach od swej dawnej metropolii. Wiele towarów musiało być eksportowanych w całkiem innym kierunku, gdyż dawne, przedwojenne rynki nie były już dostępne dla polskich towarów (np. dawny rynek rosyjski). Ziemie polskie będące pod zaborami znajdowały się na peryferiach imperiów zaborczych, więc nie przywiązywano wielkiej wagi do rozwoju przemysłu na tych terenach. W związku z tym z wyjątkiem ziem zaboru pruskiego, gospodarka opierała się na uprawie ziemi. Po wojnie 65 % Polaków było rolnikami. Jednak tylko w Wielkopolsce istniało dobrze rozwinięte rolnictwo. Pozostałe regiony były pod tym względem zaniedbane, a rolnictwo opierało się na wielkiej własności ziemskiej mającej swe korzenie jeszcze w czasach szlacheckich. Większość mieszkańców wsi nie posiadało swej ziemi, co rodziło potrzebę reformy rolnej opartej głównie na parcelacji wielkich majątków ziemskich. Uchwałą Sejmu z 1919 roku maksimum posiadanej ziemi to 60 ha na zachodzie i 180 ha na wschodzie. Nadwyżki miały być obowiązkowo wykupione po cenach urzędowych. Parcelowana ziemia miała być przekazana bezrolnym i małorolnym chłopom. Dla gospodarki powojennej Polski kluczową rolę odgrywał handel węglem, będący w tamtych czasach jedną z głównych światowych gałęzi gospodarki. Dlatego tak kluczową rolę w polityce polskiej miała kwestia Górnego Śląska. Po trzecim Powstaniu Śląskim zgodnie z decyzjami Ligi Narodów część terenów spornych ze zdecydowaną większością kopalń i zakładów przemysłowych dostała się w ręce Polaków. Poza tym do roku 1925 Niemcy musieli kupować określone ilości polskiego węgla bez nakładania na nie cła. Następny trudny do rozwiązania problem to kwestia Gdańska będącego polskim „oknem na świat”. Zgodnie z decyzjami Ligi Narodów zostawał on wolnym miastem. Jednak Niemcy uniemożliwiali Polakom swobodne korzystanie z gdańskiego portu. Zrodziło to więc konieczność stworzenia własnego portu, którego budowa rozpoczęła się w 1923 roku w Gdyni. Ustabilizowanie granic i utworzenie ram konstytucyjnych państwa nie równało się jednak końcowi problemów polskiej gospodarki. Wręcz przeciwnie, w 1923 i 1924 roku nastąpił wielki spadek wartości pieniądza (marki polskiej) i wzrost inflacji. Pojawiło się zjawisko hiperinflacji (kilkusetprocentowa inflacja). Do rozwiązania tego problemu został powołany nowy premier i minister skarbu Władysław Grabski. Wprowadził on nadzwyczajny podatek majątkowy, zmniejszył wydatki administracji oraz ograniczył dotacje dla nierentownych przedsiębiorstw państwowych. Doprowadziło to do zrównoważenia budżetu państwowego, ale ubocznym skutkiem był znaczny wzrost bezrobocia. Dla rozwiązania problemu hiperinflacji stworzono niezależny od rządu Bank Polski, emitujący nową walutę, złotówkę. Kolejnym problemem, jaki pojawił się była wojna celna z Niemcami. Po wygaśnięciu obowiązku nie nakładania cła na polski węgiel przez Niemców, rząd polski postanowił wprowadzić zaporowe cła na wszystkie towary sprowadzane z Niemiec. Rząd niemiecki odpowiedział tym samym. Spowodowało to wielkie straty polskiej gospodarki, gdyż Niemcy były w tym czasie naszym głównym partnerem handlowym. Szczególnie trudna była sytuacja polskiego górnictwa. Kryzys częściowo rozwiązało dopiero znalezienie nowego rynku zbytu na polski węgiel, jakim była Szwecja. Gospodarka w latach wielkiego kryzysu Krach na giełdzie Wall Street w 1929 roku (tzw. czarny czwartek 29 X 1929 r.) spowodował wielki kryzys gospodarczy właściwie na całym świecie. Głównymi symptomami kryzysu było zmniejszenie produkcji, bankructwa przedsiębiorstw i banków oraz idący za tym wzrost bezrobocia. Kryzys nie ominął też Polski, w której trwał mniej więcej aż do 1935 roku (kryzys światowy trwał od 1929 do około 1933). Specyficznymi cechami polskiego kryzysu była katastrofalna sytuacja rolnictwa oraz ucieczka kapitału za granicę. Podobnie jak w innych krajach próbowano walczyć z kryzysem za pomocą interwencjonizmu państwa. Postacią wiążącą się z próbami rozwiązania kryzysu jest minister Eugeniusz Kwiatkowski. W 1936 roku zainicjował on 4-letni plan inwestycyjny polegający na odgórnym planowaniu gospodarki i licznych inwestycjach. Wprowadzano także liczne preferencje dla przedsiębiorców inwestujących na obszarach kraju szczególnie zagrożonych kryzysem. Kolejnym wielkim przedsięwzięciem ministra Kwiatkowskiego było powstanie Sześcioletniego Planu Modernizacji i Rozbudowy Sił Zbrojnych. Z planem tym ściśle związane było powstanie Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP). COP umiejscowiony został w widłach Wisły i Sanu. Lokalizacja ta wiązała się z oddaleniem od granic z Niemcami i ZSRR, bliskością surowców (siarka, ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel), oraz tanią siłą roboczą z przeludnionych galicyjskich wsi. Powstanie COP likwidowało także różnice między tzw. Polską A i Polską B. W obrębie COP-u powstało wiele fabryk głównie o charakterze zbrojeniowym, fabryki lotnicze w Rzeszowie i Mielcu, huta w Stalowej Woli, liczne elektrownie, fabryki broni w Radomiu i Sanoku oraz fabryka samochodów ciężarowych w Lublinie.A wracając do tematu restauracji II RP - w Poznaniu szczególnym miejscem był plac Wilhelmowski, z restauracją "Bawaria" (z kuchnią niemiecką, polską i rosyjską), winiarnią "Hungaria" czy słynną "grandką" czyli Grand Cafe-Restaurant (w której to serwowano kuchnię francuską, m.in. i ów majonez z ryb).
Społeczeństwo polskie w II RP Klasy i warstwy społeczne żyjące w II Rzeczpospolitej Stopień zurbanizowania ziem polski był jendym z najniższych w Europie. W 1921r. 6 miast liczących powyżej 100 tys. mieszkańców, w 1939r. - 14 miast.